Terroryzm zwykle spada jak grom z jasnego nieba, ale tak nie było w przypadku czwartkowych zamachów w Londynie, które spowodowały dotąd co najmniej 50 ofiar śmiertelnych. Niektórzy przywódcy brytyjskich islamistów przez kilka miesięcy ostrzegali, że taki akt przemocy jest nieunikniony.
Brytyjska grupa islamistów o nazwie Al-Muhajiroun (po arabsku: „imigranci”) od pewnego czasu publicznie głosiła, że Zjednoczone Królestwo nie będzie atakowane przez islamistów, gdyż zachowanie [władz i ludności] jest poprawne. Lecz w rozmowie, przeprowadzonej w kwietniu 2004 roku, 24-letni przywódca komórki Al-Muhajiroun w Luton – Sayful Islam oświadczył, że popiera Osamę bin Ladena „w 100 procentach” w dążeniu do „światowej dominacji islamu”.
Sayful Islam poparł terroryzm w Wielkiej Brytanii: „Kiedy wydarzy się tu atak bombowy, nie będę temu przeciwny, nawet jeśli zginą moje dzieci... Ale uważam, że byłoby sprzeczne z islamem, gdybym sam zaangażował się w działalność terrorystyczną w Zjednoczonym Królestwie, ponieważ tutaj mieszkam. Zgodnie z nauką islamu, obowiązuje mnie pakt bezpieczeństwa, zawarty ze Zjednoczonym Królestwem, tak długo, jak kraj ten pozwala miejscowym muzułmanom żyć w pokoju”. I wyjaśnił dalej: „Jeśli pragniemy angażować się w działalność terrorystyczną, powinniśmy opuścić kraj. Inne zachowanie jest sprzeczne z islamem”.
Pakt bezpieczeństwa? Co to takiego? W reportażu, zamieszczonym w New Statesman w sierpniu 2004 roku, zatytułowanym „Dlaczego terroryści kochają Wielką Brytanię” (“Why terrorists love Britain,”), Jamie Campbell cytuje Mohameda Sifaoui’ego, autora książki „Wewnątrz al-Kaidy” ( Inside Al Qaeda) , który pisze, że brytyjscy islamiści, rząd Wielkiej Brytanii i agencje wywiadu Zjednoczonego Królestwa od dawna zakładały, że dopóki państwo brytyjskie gwarantuje margines wolności takim ludziom jak Hassan Butt [islamiście, otwarcie opowiadającemu się za terroryzmem], zamachy terrorystyczne będą na terenie Zjednoczonego Królestwa planowane, ale nie będą tu przeprowadzane.
Campbell wyciąga z tego przewrotny, ironiczny wniosek, że „obecność głośnych i aktywnych sympatyków islamskiego terroryzmu w Zjednoczonym Królestwie faktycznie czyni Brytyjczyków bezpieczniejszymi, podczas gdy cały impet spisków terrorystycznych, powstałych w Wielkiej Brytanii, uderza w mieszkańców innych krajów”.
Omar Bakri Mohammed, syryjski imigrant do Zjednoczonego Królestwa, który stał na czele Al-Muhajiroun, potwierdził ten pakt bezpieczeństwa, posługując się przypowieścią [koraniczną] o tym, jak król Etiopii zapewnił bezpieczeństwo towarzyszom Proroka Mahometa. To doświadczenie – powiedział Campbellowi – doprowadziło do uznania w Koranie pojęcia paktu bezpieczeństwa: muzułmanie nie będą atakowali mieszkańców kraju, w którym sami bezpiecznie zamieszkują. To właśnie „przesądza o tym, że brytyjscy muzułmanie nie będą przeprowadzali operacji [terrorystycznych] w samym Zjednoczonym Królestwie”.
Ale w styczniu 2005 roku Omar Bakri Mohammed uznał, że pakt bezpieczeństwa przestał obowiązywać brytyjskich muzułmanów, gdyż antyterrorystyczne prawa, wprowadzone po zamachach z 11 września, oznaczają, że „cała Wielka Brytania stała się Dar ul-Harb [Miejscem Wojny, czyli terytorium podboju muzułmańskiego]”. W ten sposób „kuffar” [niewierni] nie mają tam prawa do świętości swego życia, ani mienia”.
Kraj przestał być bezpieczną przystanią i stał się obozem wroga. Aby odnowić pakt bezpieczeństwa, władze brytyjskie powinny więc wpierw unieważnić wspomniane prawa i zwolnić wszystkich więźniów, przetrzymywanych bez procesu. Jeśli nie uczyniłyby tego, brytyjscy muzułmanie będą zobowiązani do „przyłączenia się do islamskiego obozu i wzięcia udziału w ogólnoświatowej walce z obozem krzyżowców”.
Omar Bakri Mohammed zaczął otwarcie grozić Brytyjczykom: „Jeśli rząd brytyjski nadal będzie tak traktował muzułmanów, ich odwet będzie straszliwy” – wskazując w ten sposób na możliwość przeprowadzania ataków samobójczych, na rozkaz przywódców Al-Kaidy. Rządy Zachodu powinny wiedzieć, że jeśli nie zmienią swojej polityki, to muzułmanie „zafundują im 11 września dzień po dniu”.
Kiedy Sean o’Neil i Yaakov Lappin z londyńskiego Timesa spytali Omara Bakriego Mohammeda o jego wypowiedzi i o pakt, Bakri odrzekł, że jego definicja Wielkiej Brytanii jako Dar ul-Harb [Miejsca Wojny] była „teoretyczna” i dał im ponowną interpretację, pozbawioną wojowniczości:
Oznacza to – powiedział – że muzułmanie nie będą tu dłużej korzystali ze świętości i bezpieczeństwa [życia], więc powinni rozważyć opuszczenie tego kraju i powrót do swych ojczyzn. W innym przypadku znajdą się w stanie oblężenia, a my, oczywiście, nie chcemy przekonać się, że żyjemy pod przymusem.
Ale, w swobodniejszej chwili, Omar Bakri Mohammed przyznał, że dla niego „życie niewiernego nie ma żadnej wartości”.
Czwartkowe wybuchy bomb [w Londynie] oznaczają koniec ery „paktu bezpieczeństwa”. Miejmy nadzieję, że oznaczają również koniec ery naiwności, i że brytyjskie władze będą teraz zapobiegały terroryzmowi, miast oczekiwać, aż [Brytyjczycy] staną się jego ofiarami.