Aby trzymać Kurdów poza parlamentem, wojskowi autorzy konstytucji tureckiej z 1982 roku ustanowili niespotykany gdzieindziej próg wyborczy w wysokości 10 procent. Oznaczało to, że partia, która zdobyła mniej głosów nie zdobywała żadnych miejsc. Zasada ta miała wielki wpływ na tureckie życie polityczne, szczególnie w 2002 roku, kiedy zamieniła jedną trzecią głosów oddanych na AKP na dwie trzecie miejsc w parlamencie. Spowodowało to także, że AKP, mimo tego, że w każdych wyborach zyskuje więcej głosów, traci miejsca w 550-osobowym parlamencie. W szczególności warto zwrócić uwagę na pogrubione liczby:
Rok | Głosy | % głosów | % zmiana | Miejsca | % miejsc | zmiana |
2002 | 10 800 000 | 34% | +34% | 363 | 66% | +66% |
2007 | 16 300 000 | 46 | +12% | 341 | 62% | -4% |
2011 | 21 400 000 | 50% | +4% | 326 | 59% | -3% |
Komentarze:
1) W 2002 roku AKP brakowało bardzo niewiele do 367 miejsc potrzebnych do większości 2/3, która pozwoliłaby jej samodzielnie zmienić konstytucję; w 2011 brakowało jej niewiele do 330 miejsc, potrzebnych do przegłosowania konstytucji w parlamencie, która później będzie musiała zostać zatwierdzona przez głosujących w referendum (jak stało się we wrześniu 2010 roku). Jednak nie powstrzyma to AKP od napisania własnej konstytucji. Wtedy trzeba będzie uważać.
2) Jak na ironię Kurdowie obeszli 10 procentowy próg startując jako niezależni kandydaci, a następnie tworząc klub w parlamencie. Ich liczba wzrosła od 20 w 2007 roku do 36 dziś.
3) Także jak na ironię, poparcie dla AKP rośnie – w 2011 roku otrzymała dwa razy więcej głosów niż w 2002 – lecz jej pozycja w parlamencie słabnie. Inaczej mówiąc 10-procentowy próg, który pomógł AKP w 2002 roku od tego czasu działa przeciw niej. Wyborcy nie wyrzucają już swoich głosów. Jak napisał Jürgen Gottschlich z "Der Spiegel", wygrana AKP "wygląda niemal jak porażka". (13 czerwca 2011)