"Znaczna część Palestyńczyków nie podziela poglądów Hamasu" – Prezydent USA, Joe Biden.
Plan Netanyahu
Hebrajski oryginał planu "Dzień po Hamasie". |
22 lutego 2024 r. premier Izraela Benjamin Netanjahu przedstawił Radzie Bezpieczeństwa krótki dokument "Dzień po Hamasie". Jego biuro nazywa go "zasadami odzwierciedlającymi szeroki konsensus społeczny w sprawie celów wojny i cywilnej alternatywy dla rządów organizacji terrorystycznej w Strefie Gazy". Jego kluczowy fragment stwierdza, że rząd Izraela planuje współpracować przede wszystkim z mieszkańcami Strefy Gazy w celu odbudowy ich terytorium, a następnie z zaprzyjaźnionymi państwami arabskimi.
Sprawy cywilne i odpowiedzialność za porządek publiczny będą oparte na lokalnych podmiotach z "doświadczeniem w zarządzaniu" i nie będą identyfikowane z krajami lub organizacjami wspierającymi terroryzm lub otrzymującymi od nich płatności; program deradykalizacji będzie promowany we wszystkich instytucjach religijnych, edukacyjnych i opiekuńczych w strefie Gazy przy jak największym zaangażowaniu i pomocy krajów arabskich, które mają doświadczenie w promowaniu deradykalizacji.
Pod koniec lutego IDF rozpoczęły nieformalny program pilotażowy, który nazwały "kieszeniami humanitarnymi". Utworzone w częściach północnej Gazy oczyszczone z Hamasu, składają się z lokalnych organów zarządzających, liderów społeczności, w tym kupców i przywódców społeczeństwa obywatelskiego, których obowiązki obejmują dystrybucję pomocy humanitarnej i rewizję programów szkolnych. Proces ten przebiega powoli. "Szukamy odpowiednich ludzi, którzy staną na wysokości zadania" - powiedział jeden z urzędników. "Ale jasne jest, że zajmie to trochę czasu, ponieważ nikt nie zgłosi się, jeśli uważa, że Hamas wpakuje mu kulkę w głowę.
Warto zauważyć, że dokument z 22 lutego nie wspomina o Autonomii Palestyńskiej (PA), ani jej nie uwzględnia, ani nie wyklucza. Ogólnie rzecz biorąc, unika on spornych kwestii. New York Times scharakteryzował go jako "starannie napisany, aby odroczyć długoterminowe decyzje dotyczące losu terytorium i uniknąć nieodwracalnych konfrontacji zarówno z krajowymi sojusznikami, jak i zagranicznymi partnerami".
Poufne źródło poinformowało mnie, że plan opiera się w dużej mierze na raporcie "Building Pillars of Peace: An Option for Gaza" (Budowanie filarów pokoju: Opcja dla Gazy), niezależnej analizie przedłożonej rządowi w sierpniu 2014 roku. Raport ten zawiera mechanizm umożliwiający mieszkańcom Strefy Gazy zarządzanie własnymi sprawami poprzez utworzenie Tymczasowej Obecności Międzynarodowej w oparciu o porozumienia z Oslo. Zaleca on utworzenie dwunastu sektorowych grup roboczych zajmujących się rolnictwem, edukacją, tworzeniem miejsc pracy, środowiskiem, zdrowiem, infrastrukturą i mieszkalnictwem, rozwojem instytucjonalnym, policją, sektorem prywatnym, finansami publicznymi, turystyką oraz transportem i telekomunikacją.[1]
Krytyka
Idea współpracy Izraela z mieszkańcami Strefy Gazy spotyka się z dwoma głównymi zarzutami. Jeden z nich zakłada wpisanie Strefy Gazy w szerszy kontekst polityczny. Joe Biden wzywa do "ożywienia Autonomii Palestyńskiej" (w skrócie RPA). Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby zareagował chłodno na ten plan, mówiąc, że "naród palestyński powinien mieć głos i prawo głosu (...) poprzez odrodzoną Autonomię Palestyńską".
Autonomia Palestyńska oczywiście nienawidzi tego planu. Jej rzecznik, Nabil Abu Rudeineh, wyśmiał go jako "mający na celu kontynuowanie izraelskiej okupacji terytoriów palestyńskich i uniemożliwienie ustanowienia państwa palestyńskiego". Podobnie uważa Hamas; palestyński analityk Mustafa Ibrahim odrzucił go jako "wizję skoncentrowaną wyłącznie na Izraelu i jego interesach, bez względu na człowieczeństwo i prawa Palestyńczyków".
Inni proponują alternatywne schematy. Mohammed Dahlan, polityk z Gazy na wygnaniu, przewiduje, że nowy palestyński przywódca Gazy (on sam?) będzie rządził przy wsparciu państwa arabskiego. Lider partii Yisrael Beytenu Avigdor Liberman uważa, że Egipcjanie powinni przejąć kontrolę nad Strefą Gazy "z mandatu ONZ i Ligi Arabskiej". Natan Sharansky, obrońca demokracji, ma nadzieję, że Saudyjczycy i Emiratczycy pomogą zbudować "niezależną gospodarkę, normalną edukację, normalne warunki mieszkaniowe, społeczeństwo obywatelskie". Prawie 40 procent Izraelczyków, w tym dwóch prominentnych ministrów rządu, opowiada się za żydowskim osadnictwem na tym terytorium.
Druga grupa krytyków akceptuje fakt, że Gaza pozostanie odrębnym terytorium, ale uważa, że Izrael nie może znaleźć "lokalnych partnerów" do współpracy. Mają oni kilka powodów, by odrzucić względny optymizm zawarty w planie Netanjahu.
- Antysyjonizm ma głębokie i długotrwałe korzenie w Gazie. Już w 1967 r. gazańskie podręczniki szkolne zawierały takie przykłady, jak: "Masz pięciu Izraelczyków. Zabijasz trzech z nich. Ilu Izraelczyków zostało do zabicia?". Innymi słowy, 7 października opierał się na istniejących od dawna podstawach i odzwierciedlał poglądy Gazańczyków.
- Czy ufasz Izraelowi bardziej niż boisz się Hamasu? Khalil Shikaki z Palestyńskiego Centrum Badań Politycznych i Sondażowych stwierdza na podstawie swoich sondaży, że "Izrael nie znajdzie zasadniczo nikogo chętnego do zastąpienia izraelskiej armii", a zatem "nie będzie miał innego wyboru, jak tylko samemu zarządzać" Strefą Gazy.
- Niektórzy krytycy przypominają izraelski eksperyment "Village Leagues" z lat 1978-82, mający na celu budowanie relacji z umiarkowanymi mieszkańcami Zachodniego Brzegu. Nie powiódł się on właśnie z powodu słabości izraelskiej służby bezpieczeństwa.[2]
Starszy urzędnik Hamasu Sami Abu Zuhri wyśmiewa izraelskie wysiłki zmierzające do rządzenia Strefą Gazy jako "bezcelowe" i przewiduje, że "nigdy się to nie uda". Były szef izraelskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Meir Ben Shabbat zgadza się z tym, przewidując, że Hamas "z pewnością nadal będzie dominującą siłą w Strefie Gazy". Gazeta The Economist konkluduje, że Gaza stanie się "kolejnym z upadłych państw Bliskiego Wschodu, złamanym, ale nigdy nie odbudowanym".
Poniższa analiza wspiera plan Netanjahu i jego ukryty optymizm[3], argumentując za tym, co nazywam Przyzwoitą Gazą[4] zarządzaną przez przyzwoitych Gazańczyków. Moja nadzieja opiera się na fakcie, że Gazańczycy przetrwali coś potwornego i prawdopodobnie unikalnego w ludzkim doświadczeniu: bycie wykorzystywanym przez swoich rządzących jako mięso armatnie dla celów obronnych. Oznacza to, że bez względu na to, jak bardzo są antysyjonistyczni, większość Gazańczyków gardzi Hamasem i desperacko chce iść naprzód, nawet jeśli oznacza to współpracę z syjonistycznym wrogiem, i są gotowi na wprowadzenie typowego państwa policyjnego w stylu Bliskiego Wschodu.
Hamas kontra Gazańczycy
To "potworne i być może wyjątkowe doświadczenie" stanowi przesłankę dla nastrojów anty-Hamasowych. W całej historii dyktatorzy postrzegali swoich żołnierzy jako zbędne ludzkie drony, które można zastąpić nowymi poborowymi. Lekceważenie przez Rosję rekrutów z więzienia Wagner w bitwie pod Bachmutem jest typowe dla takiego wykorzystywania taniej siły ludzkiej. Dla rosyjskiego prezydenta Władimira Putina nie miało znaczenia, ile jego mięsa armatniego zginęło, dopóki linia frontu posuwała się naprzód. Zyski na polu bitwy usprawiedliwiały wszelkie straty w ludziach.
Rosja wykorzystała więźniów jako mięso armatnie w bitwie pod Bachmutem. |
Jest też Hamas, dżihadystyczna organizacja, która rządzi Strefą Gazy od 2007 roku. Przez siedemnaście lat realizowała ona przeciwny i być może historycznie wyjątkowe zamierzenie: celowe dręczenie podległej jej ludności. Zamiast poświęcać żołnierzy dla korzyści na polu bitwy, poświęca cywilów dla celów związanych z relacjami publicznymi.
Hamas wielokrotnie atakuje Izrael, aby sprowokować odwet, słusznie oczekując, że zniszczenia i cierpienie w Gazie przyniosą wsparcie antysemitów i radykałów wszystkich przekonań, w tym palestyńskich nacjonalistów, islamistów, skrajnych lewicowców, skrajnych prawicowców i różnych dyktatorów. Po ataku Hamasu i odwecie Izraela, wina za przemoc szybko przenosi się z Hamasu na Izrael, z korzyścią dla Hamasu.[5] W przewrotny sposób, im więcej nędzy doświadczają mieszkańcy Gazy, tym bardziej przekonująco Hamas może oskarżyć Izrael o agresję - i tym szersze i bardziej gwałtowne jest jego poparcie.
Hamas umieszcza oddziały i pociski w meczetach, kościołach, szkołach, szpitalach i domach prywatnych, czyniąc ludność cywilną w Gazie cierpiącą głód, bezdomną, ranną i martwą. Emiracki polityk, Dirar Belhoul al-Falasi, wyjaśnił jeden z przypadków, że "Hamas wystrzelił rakietę z dachu szpitala, aby Izrael zbombardował ten szpital". Hamas wzywa Gazańczyków, by służyli jako ludzkie tarcze. Parkuje pojazdy na drogach, aby uniemożliwić cywilom przemieszczanie się na południe i z dala od niebezpieczeństwa. Strzela do niedoszłych uchodźców.
Rząd USA zauważył ten wzorzec zachowania. W 2014 roku dyplomata Dennis Ross stwierdził, że Gazańczycy zapłacili "ogromną" cenę za agresję Hamasu, ale jego przywódcy "nigdy się tym nie przejmowali. Dla nich ból i cierpienie Palestyńczyków są narzędziami do wykorzystania, a nie warunkami, z którymi należy się uporać". Douglas Feith, były wysoki rangą urzędnik Pentagonu, słusznie uważa, że "jest to bezprecedensowe, aby strona przyjęła strategię wojenną, aby zmaksymalizować liczbę ofiar cywilnych po swojej stronie". Nazywa to "nie strategią ludzkiej tarczy [ale] strategią poświęcania ludzi".
Wiele dowodów – sondaże, demonstracje i oświadczenia – sugeruje, że mieszkańcy Strefy Gazy rozumieją strategię Hamasu i odrzucają funkcję pionków w obsesyjnym i iluzorycznym dżihadzie.
Gazańczycy kontra Hamas I: Dane sondażowe
Po pierwsze, sondaże wyraźnie to pokazują. Na szczęście Washington Institute for Near East Policy przeprowadził obszerną ankietę wśród mieszkańców Strefy Gazy w lipcu 2023 roku. Jego wyniki wskazują, że:
- 40 procent mieszkańców Strefy Gazy negatywnie ocenia Hamas.
- 42 procent ma nadzieję, że "pewnego dnia będziemy mogli zaprzyjaźnić się z Izraelczykami, ponieważ w końcu wszyscy jesteśmy ludźmi"
- 44 procent zgadza się, że "powinniśmy uznać, że nigdy nie pokonamy Izraela i że walka tylko pogarsza sytuację."
- 47 procent twierdzi, że porozumienia Abrahama miały pozytywny wpływ.
- 47 procent twierdzi, że "byłoby dla nas lepiej, gdybyśmy byli częścią Izraela, niż ziem rządzonych przez PA lub Hamas".
- 50 procent chce, aby Hamas "przestał nawoływać do zniszczenia Izraela i zamiast tego zaakceptował trwałe rozwiązanie dwupaństwowe oparte na granicach z 1967 roku"."
- 50 procent zgadza się, że "jeśli Arabia Saudyjska znormalizuje stosunki z Izraelem, [przywódcy] palestyńscy powinni również znormalizować stosunki i zakończyć konflikt".
- 52 procent negatywnie ocenia Bractwo Muzułmańskie.
- 59 procent popiera "wznowienie palestyńskich negocjacji z Izraelem".
- 60 procent przyznaje, że kiedy słyszy o wydarzeniach w Syrii, Jemenie i innych miejscach, "czuję, że moja sytuacja nie jest zła".
- 61 procent chciałby, aby więcej izraelskich miejsc pracy było oferowanych w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu.
- 62 procent chce, aby Hamas utrzymał zawieszenie broni z Izraelem.
- 63 procent dąży do bezpośrednich kontaktów osobistych i dialogu z Izraelczykami.
- 67 Procent uważa, że "w tej chwili Palestyńczycy powinni skupić się na praktycznych kwestiach, takich jak miejsca pracy, opieka zdrowotna, edukacja i codzienna stabilność, a nie na wielkich planach politycznych lub opcjach oporu".
- 72 procent zgadza się, że Palestyńczycy powinni bardziej zwracać się do rządów arabskich, takich jak Jordania czy Egipt, aby "pomogły poprawić naszą sytuację".
- 72 procent zgadza się, że "Hamas nie był w stanie poprawić życia Palestyńczyków w Strefie Gazy."
- 76 procent chce, aby rządy arabskie "przyjęły bardziej aktywną rolę w palestyńsko-izraelskim procesie pokojowym, oferując obu stronom zachęty do przyjęcia bardziej umiarkowanych stanowisk".
- 79 Procent uważa, że "W tej chwili wewnętrzna reforma polityczna i gospodarcza jest dla nas ważniejsza niż jakakolwiek kwestia polityki zagranicznej".
- 82 Procent zgadza się, że "Palestyńczycy powinni bardziej naciskać na zastąpienie własnych przywódców politycznych bardziej skutecznymi i mniej skorumpowanymi".
- 87 procent stwierdza, że "wiele osób jest bardziej zaabsorbowanych swoim życiem osobistym niż polityką".
Ankieta Arab Barometer przeprowadzona wśród mieszkańców Strefy Gazy dzień przed 7 października potwierdza te wyniki, stwierdzając, że:
Gazańczycy byli bardziej skłonni obwiniać za swoją trudną sytuację materialną przywództwo Hamasu niż izraelską blokadę ekonomiczną. ... Ogółem 73% mieszkańców Strefy Gazy opowiadało się za pokojowym rozwiązaniem konfliktu izraelsko-palestyńskiego. W przededniu ataku Hamasu z 7 października, zaledwie 20% mieszkańców Strefy Gazy opowiadało się za rozwiązaniem militarnym, które mogłoby doprowadzić do zniszczenia państwa Izrael.
Ankieterzy stwierdzili, że:
Zdecydowana większość mieszkańców Strefy Gazy nie popiera Hamasu, lecz jest sfrustrowana nieefektywnymi rządami zbrojnego ugrupowania w obliczu skrajnych trudności ekonomicznych. Większość mieszkańców Strefy Gazy nie podziela również ideologii Hamasu. W przeciwieństwie do Hamasu, którego celem jest zniszczenie państwa izraelskiego, większość respondentów ankiety opowiada się za rozwiązaniem dwupaństwowym z niepodległą Palestyną i Izraelem egzystującymi ramię w ramię.
Amaney Jamal z Uniwersytetu Princeton, który uczestniczył w ankiecie przeprowadzonej przez Arab Barometer, szacuje, że 27% mieszkańców Strefy Gazy zagłosowałoby na Hamas przed 7 października. Gershon Baskin, skrajnie lewicowy Izraelczyk z licznymi powiązaniami w Strefie Gazy, zgadza się z tą opinią: poparcie dla Hamasu przed 7 października wynosiło znacznie poniżej 30 procent, "ponieważ mieszkańcy Gazy doświadczyli 17 lat rządów Hamasu".
Według sondażu Palestinian Center for Policy and Survey Research przeprowadzonego sześć tygodni po 7 października, poparcie Gazańczyków dla Hamasu wynosi 42%, co stanowi niewielki wzrost w porównaniu z 38% trzy miesiące wcześniej. Innymi słowy, masakra nieznacznie zwiększyła poparcie dla Hamasu, ale większość mieszkańców Strefy Gazy go odrzuca.
Gazańczycy kontra Hamas II: Demonstracje
Sondaże w brutalnym środowisku Gazy mogą być podatne na manipulacje; inne przejawy potwierdzają nastroje anty-Hamasowe. Jednym z żywych przykładów są publiczne demonstracje.
Nagranie wideo setek Gazańczyków ewakuowanych z północy na południe Strefy Gazy pokazuje ich skandujących "precz z Hamasem". Przed szpitalem Al Aqsa Martyrs w Deir al-Balah, wysiedleni mieszkańcy północnej Gazy domagali się od Hamasu uwolnienia izraelskich zakładników, zakończenia walk i umożliwienia im powrotu do domu. Dzieci trzymały białe kartki papieru z napisem "tak dla oddania zakładników". Protestujący krzyczeli:
Ludzie chcą zakończyć wojnę! Pokładamy naszą ufność w Allahu, on jest naszym najlepszym wsparciem! Nie chcemy kuponów [żywnościowych]! Chcemy żyć! Chcemy wrócić do domu, do Beit Lahia! Chcemy wrócić do domu, do Al-Shati! Chcemy wrócić do domu, do Jabalii!
Filmy z demonstracji w Rafah pokazują Gazańczyków przeklinających Hamas i Yahya Sinwara. Jednostka 504 wywiadu wojskowego Sił Obronnych Izraela (IDF) przeprowadziła dziesiątki tysięcy rozmów telefonicznych z mieszkańcami Strefy Gazy, nakłaniając ludność cywilną do ewakuacji z terenów objętych walkami. Po drodze dowiaduje się o lokalnym oporze wobec Hamasu, na przykład o tym, że mieszkańcy przegonili Hamas, gdy ten próbował przejąć ich domy.
Obszar Remal w mieście Gaza po izraelskim nalocie z 9 października 2023 r. |
Kwestia kradzieży pomocy humanitarnej przez Hamas wywołuje duże emocje.
- Po tym, jak strzelec Hamasu zastrzelił Ahmeda Barikę zbliżającego się do ciężarówki, która rozwoziła pomoc w południowej Gazie, jego rodzina przeklęła Hamas, podpaliła opony i posterunek policji Hamasu i poprzysięgła pomścić jego śmierć.
- "Mężczyzna, który został upomniany przez funkcjonariusza Hamasu za wejście poza kolejkę po chleb, wziął krzesło i roztrzaskał je sobie na głowie".
- "Starcia między działaczami Hamasu a cywilami o dostawy, podczas których cywile wykrzykiwali wulgaryzmy pod adresem strzelców".
- "Rozwścieczone tłumy rzucały kamieniami w policję Hamasu, która przecięła linię wodociągową i biła ich pięściami, aż się rozpierzchli".
Dalsze doniesienia wskazują, że "niektórzy Palestyńczycy otwarcie kwestionują autorytet Hamasu (...) w scenach niewyobrażalnych jeszcze miesiąc temu". Sceny te dotyczą m.in.:
- "W środku nocy setki ludzi [ukrywających się w schronie ONZ] wykrzykiwały obelgi pod adresem Hamasu i wołały, że chcą zakończenia wojny", podczas gdy "rakiety Hamasu leciały nad głowami w kierunku Izraela".
- Gazańczycy "otwarcie krytykują Hamas przed kamerami telewizyjnymi" i nazywają Hamas "zdrajcami narodu palestyńskiego".
- Mieszkańcy "modlą się, aby Izrael zniszczył Hamas i głośno o tym mówią".
- Osoby ewakuowane na południe Strefy Gazy często witają się słowami "Niech Bóg zemści się na Hamasie".
W transmitowanej na żywo przez telewizję scenie jeden z przechodniów zakłócił przemówienie rzecznika Hamasu, wymachując w powietrzu zabandażowaną ręką i krzycząc: "Niech Bóg pociągnie cię do odpowiedzialności, Hamasie!". Często udostępniany klip z tego incydentu doprowadził do tego, że Hamas wydał publiczną groźbę: "Ostrzegamy przed publikowaniem jakichkolwiek zdjęć, filmów lub materiałów, które są obraźliwe dla wizerunku niezłomności i jedności naszego ludu w Gazie". Aby zapobiec protestom, jak donosi JNS, Hamas "rozmieścił pracowników ochrony w ośrodkach dla uchodźców, szkołach i innych miejscach".
Generał dywizji. Rasan Aliyan, który kieruje biurem łącznikowym Sił Obronnych Izraela z Palestyńczykami, zauważył "coraz więcej dowodów na publiczną krytykę wyrażaną przez mieszkańców Gazy wobec organizacji terrorystycznej Hamas".[6]
Gazańczycy kontra Hamas III: Wywiady
Badanie prasy skłania Bassama Tawila z Gatestone Institute do stwierdzenia, że Gazańczycy przeciwni Hamasowi "zostali niemal całkowicie zignorowani przez media głównego nurtu na Zachodzie". Arabskie media również "wyrobiły sobie nawyk ignorowania każdego Palestyńczyka, który ośmiela się krytykować Hamas". Wciąż jednak pojawiają się odmienne poglądy.
Wywiady na żywo w Al Jazeerze i innych arabskich mediach, które się nie udały, nieumyślnie przekazują nienawiść do Hamasu i jego państwowych zwolenników.
- Starszy, ranny mężczyzna: Członkowie Hamasu "przychodzą i ukrywają się wśród ludzi. Dlaczego ukrywają się wśród ludzi? Mogą iść do piekła i tam się ukryć". Dziennikarz przerwał mu.
- Młoda dziewczyna: "Hamas naraża mieszkańców Gazy na niebezpieczeństwo. Jego bojownicy ukrywają się w tunelach, podczas gdy gazańscy cywile są ofiarami".
- Starsza kobieta w Khan Yunis zapytała o pomoc zagraniczną: cała pomoc "trafia do [tuneli] pod ziemią. Nie dociera do wszystkich ludzi. ... Hamas zabiera wszystko do swoich domów". Zakończyła z pogardą: "Mogą mnie zabrać, zastrzelić lub zrobić ze mną, co zechcą".
- Mężczyzna na ulicy: "Oby Allah wyrównał rachunki z Katarem i Turcją", w tym momencie prowadzący wywiad przerwał mu.
Gazańczycy ryzykują rozmowy z zagranicznymi reporterami.
- 56-letni biznesmen: "Ludzie umierają co minutę. To Hamas wciągnął nas w ten straszny koszmar".
- Fryzjerka z północy, teraz ukrywająca się na południu. "Przeklęty Hamas. Niech Bóg będzie moim świadkiem: Jeśli zobaczę Ismaila Haniyeha, uderzę go moimi kapciami".
Czasami nawet pozwalają się zidentyfikować, jak w raporcie Daily Beast.
- Hasan Ahmed, 39 lat: "W Strefie Gazy nie ma demokracji, jeśli chcesz wypowiedzieć się przeciwko Hamasowi lub jego faktycznemu rządowi. Obawiamy się, że aresztują nas podczas wojny lub po wojnie, jeśli wystąpimy przeciwko nim. Mogą nas nawet łatwo zabić i powiedzieć światu, że jesteśmy szpiegami".
- Salam Tareq, 33 lata: "Złodzieje rozprzestrzeniają się w naszej okolicy. Wchodzą do ewakuowanych domów, nawet tych częściowo zniszczonych, i kradną wszystko, co się da".
- Um Ahmed, 55: "Hamas stracił poparcie w Strefie Gazy".
Palestyńczycy przeciwni Hamasowi rozwieszają ulotki o izraelskich zakładnikach. |
Publikują również swoje poglądy. Pewien młody Gazańczyk nagrał w Internecie film, w którym skrytykował Hamas za zaniedbywanie interesów ludności Gazy, a zwłaszcza za nieplanowanie tragicznych konsekwencji 7 października. Izraelski wywiad Unit 504 gromadzi wiele takich opinii na temat Hamasu, takich jak: "My umieramy, a oni się ratują". Projekt "Głosy Gazy" Centrum Komunikacji dla Pokoju (CPC) zebrał gorzkie wypowiedzi prawdziwych mieszkańców Gazy.
- "Kiedy Hamas rozdziela pomoc, otrzymują ją tylko członkowie Hamasu". To samo dotyczy systemu opieki zdrowotnej w Strefie Gazy, gdzie "rodziny Hamasu są traktowane preferencyjnie", a najpilniejsze potrzeby zwykłych Gazańczyków "mogą być opóźniane przez długi czas, aby lojaliści Hamasu byli leczeni w pierwszej kolejności".
- "Hamas ponosi odpowiedzialność za wszystkie wojny, ale to my płacimy za to cenę".
- "Zakończenie działalności Hamasu jest żądaniem zarówno młodych, jak i starszych mieszkańców Strefy Gazy".
- "Cieszymy się z każdej zmiany, która uchroni nas przed tym szaleństwem zwanym Hamasem".
Mieszkańcy Strefy Gazy mieszkający za granicą mogą mówić szczerze, zwłaszcza na delikatny temat przywódcy Hamasu Yahya Sinwara, sprawcy zamachu z 7 października. Jeden z emigrantów mówi, że Gazańczycy "byli zaskoczeni" atakiem i nazywa Sinwara "głupcem i szaleńcem". ... Wiemy, że Hamas rozpoczął tę wojnę, a to, co zrobił Sinwar, było samobójstwem". Podsumowując, "ludzie są bardzo zmęczeni wojną. Dość tego - ile jeszcze można? "W nagraniu wideo z przesłuchania przez izraelski rząd, Yousef al-Mansi, były "minister komunikacji" Hamasu, skrytykował Sinwara: "wydaje mu się, że jest ponad wszystkimi" i ma "urojenia wielkości". Co więcej, mieszkańcy Strefy Gazy mówią, że Sinwar i jego grupa zniszczyli ich, "musimy się ich pozbyć". ... Nie widziałem nikogo w Strefie Gazy, kto popierałby Sinwara; nikt nie lubi Sinwara. Są ludzie, którzy dzień i noc modlą się, aby Bóg ich od niego uwolnił.
Jego zdaniem Hamas "zniszczył Strefę Gazy, cofnął ją o 200 lat". Mkhaimar Abusada, politolog z Uniwersytetu Al-Azhar w Gazie, który uciekł ze Strefy Gazy, donosi o "dużej krytyce wśród Palestyńczyków, że atak z 7 października - zabicie izraelskich cywilów, kobiet i dzieci - był strategicznym błędem, który sprowokował Izrael do obecnej wojny". Przewiduje on, że "po zakończeniu wojny będzie słychać coraz więcej krytyki pod adresem Hamasu". Nawet Gazańczyk mieszkający w Gazie odważył się wylać jad przeciwko Sinwarowi:
"Chcę przekazać moje przesłanie rządowi Hamasu. Niech Bóg się na was zemści i przeklnie waszych przodków. ... Niech Bóg cię przeklnie, o Sinwar, ty psi synu. Niech Bóg się na tobie zemści, zniszczyłeś nas. ... Oddaj jeńców, te psy, które są w twoim posiadaniu". ... Sinwar jest pod ziemią, ukrywa się razem z [Muhammadem] Deifem i wszystkimi innymi obrzydliwcami.
Inny protestujący przeciwko Sinwarowi wezwał do "rewolucji głodnych". Ostatecznie całe tłumy wykrzykiwały skargi na Sinwara i innych przywódców Hamasu, co podobno doprowadziło do ostrzelania demonstrantów przez siły Hamasu.
Podsumowując, te liczne dane wskazują, że zdecydowana większość mieszkańców Strefy Gazy pragnie wyzwolenia spod tyranii Hamasu. Podczas gdy niewielu Gazańczyków akceptuje Izrael i większość z nich wyznaje koncepcję "oporu", Joseph Braude z CPC twierdzi, że "znaczna większość sprzeciwia się polityce oporu Hamasu, czyli rozpoczynaniu wojen, których nie może wygrać, ukrywając się w bunkrach i pozostawiając cywilów, by ponieśli konsekwencje". Co więcej, "duża liczba Gazańczyków, choć sprzeciwia się Izraelowi, przyjmuje pragmatyczne podejście do współpracy, jeśli przynosi im ona wymierne korzyści. Ci pragmatycy, w połączeniu z mniejszością, która wierzy we współistnienie jako zasadę, stanowią solidną podstawę poparcia dla każdej administracji po Hamasie zaangażowanej w odbudowę". Razem pokazują, że inna, jaśniejsza i bardziej pokojowa przyszłość jest możliwa.
Wsparcie dla godnego życia w Strefie Gazy
Pomimo głośnego pesymizmu co do przyzwoitego stanu Gazy, perspektywa ta znajduje solidne poparcie. Bassam Tawil stwierdza, że podczas gdy "wielu Palestyńczyków nadal popiera Hamas", coraz więcej z nich "ubolewa nad tym, co zrobili terroryści Hamasu i są gotowi mówić o tym głośno". CPC informuje, że jej sieć w Gazie obejmuje "wielu krytykujących edukatorów, intelektualistów i aktywistów, którzy sprzeciwiają się Hamasowi i wspierają zmiany systemowe i rozwój. ... Możliwość lepszej przyszłości dla Gazy zależy od inteligentnego planu wzmocnienia pozycji tych i innych Gazańczyków, którzy podzielają wolę, by po nią sięgnąć". Działacz na rzecz praw człowieka na Zachodnim Brzegu, Bassam Eid, ma nadzieję, że "Izrael wkrótce uwolni Gazę od Hamasu. Po wojnie najlepszą rzeczą do zrobienia jest oddanie Strefy Gazy jej własnym obywatelom, aby mogli nią rządzić". Klany w każdej z pięciu dzielnic Gazy powinny przejąć władzę. "Niech te duże plemiona same rządzą swoimi miastami. ... Te plemiona zapewnią Izraelowi bardzo dobre bezpieczeństwo.
Strefa Gazy powstała po wojnie o niepodległość Izraela. Obejmuje 141 mil kwadratowych (lub 365 kilometrów kwadratowych), mniej więcej wielkości Omaha, Neb. |
Jeden z raportów stwierdza, że przywódcy państw arabskich popierają powojenną Strefę Gazy, którą "ani Abbas, ani Hamas nie będą rządzić". Abbasowi kazano trzymać się z daleka, Hamasowi powiedziano, że "dopóki kontrolujecie Strefę Gazy, nie popłynie ani jeden dolar".
Nawet sekretarz stanu USA Antony Blinken opowiedział się za czymś podobnym: "Nie możemy powrócić do status quo, z Hamasem rządzącym Gazą. Nie możemy również dopuścić do sytuacji, w której Izrael kierował Gazą lub ją kontrolował. ... Pomiędzy nimi ... jest wiele możliwych wariantów, którym teraz bardzo uważnie się przyglądamy". Blinken chce, aby Izrael "był partnerem palestyńskich przywódców, którzy chcą przewodzić swojemu narodowi i żyć w pokoju z Izraelem". Brytyjski minister spraw zagranicznych James Cleverly zgadza się z tym: "Tak szybko, jak to możliwe, ruch w kierunku kochającego pokój palestyńskiego przywództwa jest najbardziej pożądanym rezultatem" w Strefie Gazy.
Wielu Izraelczyków popiera ten pomysł. Mordechai Kedar z Uniwersytetu Bar-Ilan od dawna opowiada się za tym, by Izrael zawarł porozumienie z palestyńskimi klanami. Porównując sukces Zjednoczonych Emiratów Arabskich z siedmioma klanami z klęskami w Syrii, Iraku, Libanie, Sudanie i Libii, dochodzi do wniosku, że jeden klan na rząd to "najlepszy sposób na ustanowienie państwa na Bliskim Wschodzie". Stwierdza on, że takie państwa szukają stabilności i dobrobytu, a nie wrogów. Nie potrzebują "zewnętrznego wroga, takiego jak Izrael, aby zjednoczyć wszystkie grupy w jeden naród". Członek Knesetu Moshe Saada chce czegoś podobnego: "Lokalny mukhtar [starszy wioski] będzie rządził życiem obywatelskim na każdym obszarze. Nie będzie rządu centralnego.
Shaul Bartal z BESA Center przewiduje dwa etapy po zajęciu Strefy Gazy przez siły izraelskie: "w pełni izraelski rząd wojskowy", a następnie "integrację sił lokalnych i regionalnych, w tym sił wojskowych, z nowo utworzonym rządem". Widzi w nich elementy palestyńskie, egipskie i inne. Jonathan Rynhold i Toby Greene z Uniwersytetu Bar-Ilan chcą, aby Izrael zaplanował "sposób włączenia elementów istniejącej biurokracji do stabilnego porządku politycznego po Hamasie". Glen Segell z Uniwersytetu w Hajfie ma nadzieję, że "wykształceni i kompetentni Palestyńczycy" utworzą lokalne komitety, które "wraz z IDF przejmą zarządzanie usługami użyteczności publicznej, takimi jak woda, elektryczność, edukacja i zdrowie". Natan Sharansky twierdzi, że tylko wolne społeczeństwo palestyńskie, w którym ludzie "cieszą się normalnym życiem, normalną wolnością, możliwością głosowania i własnymi prawami człowieka" może zapewnić bezpieczeństwo Izraela. Sondaż wykazał, że 21 procent Izraelczyków popiera taki palestyński rząd.
Amerykańscy analitycy są zgodni. Robert Satloff z Washington Institute for Near East Policy ma nadzieję, że "z tego kryzysu wyniknie szansa (...) na stworzenie w Gazie w miarę dobrze funkcjonującej administracji, która na pierwszym miejscu będzie stawiać potrzeby swoich obywateli, a nie ideologię rządzących". Byli urzędnicy rządowi Lewis Libby i Douglas J. Feith zauważają, że dla Gazańczyków, którzy sprzeciwiają się Hamasowi, nadchodzące miesiące będą szansą, ponieważ świat zewnętrzny chętnie pomoże "Gazańczykom, którzy opowiadają się za nowym, uczciwym rządem, który szanuje swoich obywateli i sprzyja pokojowi poprzez wzajemny kompromis z Izraelem". Jeff Jacoby, felietonista Boston Globe, postrzega izraelską administrację "wyraźnie zaangażowaną w pielęgnowanie zdrowego społeczeństwa obywatelskiego" jako najlepszą drogę do "skutecznego i pokojowego samostanowienia".
Podsumowanie
Izrael może racjonalnie oczekiwać, że znajdzie znaczną grupę Gazańczyków gotowych do współpracy z nim w celu ustanowienia nowej władzy w Strefie Gazy, która zacznie przywracać ich do normalnego życia. Gazańczycy ci podejmą się szeregu zadań: ochrony porządku publicznego, usług komunalnych, administracji, komunikacji, nauczania, planowania urbanistycznego i tak dalej.
Choć może to brzmieć jak myślenie życzeniowe, warto przypomnieć, że Gazańczycy jeszcze nie tak dawno wiedli przyzwoite życie pod rządami Izraela. Gaza i Zachodni Brzeg w latach siedemdziesiątych XX wieku, jak wspomina historyk Efraim Karsh, "stanowiły czwartą najszybciej rozwijającą się gospodarkę na świecie - wyprzedzając takie "cuda" jak Singapur, Hongkong i Korea oraz znacznie wyprzedzając sam Izrael". Medycyna, elektryczność, szkoły, umiejętność czytania i pisania - wszystko kwitło. Gazańczycy korzystali z lodówek, czystej bieżącej wody i wielu innych udogodnień. Gazańczycy nie są odporni na uroki normalnego życia.
Niestety, Izraelowi nie udało się kultywować stosunków ze stosunkowo przyjaznymi Gazańczykami i brakowało mu przyzwoitych partnerów w pierwszym okresie rządów, w latach 1967-2005. Następnie, w akcie historycznej głupoty, przekazał to terytorium ludobójczemu Jasirowi Arafatowi. Kolejnym błędem było nie tylko pozwolenie jeszcze bardziej przerażającemu Hamasowi na kontrolowanie Gazy po 2007 r., ale także zachęcanie zewnętrznych sponsorów, takich jak Katar.
Nowy podmiot można nazwać zrewitalizowaną Autonomią Palestyńską, ale nie może on mieć żadnego związku z godną pożałowania Autonomią Palestyńską, która rządzi częścią Zachodniego Brzegu Jordanu. Ani arabskie, ani międzynarodowe organy nie powinny brać udziału w jego administracji.
Przyzwoita Gaza oznacza twarde izraelskie rządy wojskowe nadzorujące twarde państwo policyjne na wzór tego, co istnieje w Egipcie i Jordanii, krajach, w których można prowadzić normalne życie, o ile trzyma się z dala od kłopotów i nigdy, przenigdy nie krytykuje się władcy. Gaza może stać się przyzwoita, nie prowadzić wojny z sąsiadem i być rentowna. Czy Izraelczycy będą na tyle bystrzy i wytrwali, by tego dokonać? Czy potrafią wydobyć coś pozytywnego z tragedii?
Pan Pipes (DanielPipes.org, @DanielPipes) jest przewodniczącym Forum Bliskowschodniego i autorem właśnie opublikowanej książki Islamism vs. The West: 35 Years of Geopolitical Struggle (Wicked Son). © 2023 by Daniel Pipes. Wszelkie prawa zastrzeżone.
[1] Więcej szczegółów: Kilka dni po wejściu w życie Porozumień z Oslo, Wielostronna Grupa Sterująca wielostronnymi rozmowami w sprawie pokoju na Bliskim Wschodzie ustanowiła Komitet Koordynacyjny Ad Hoc (AHLC) jako główny mechanizm koordynujący politykę i kwestie polityczne związane z rozwojem gospodarczym na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. AHLC powołał następnie Lokalny Komitet Koordynacji Pomocy (LACC) w celu przekazania procesu koordynacji darczyńców. Z kolei LACC ustanowił dwanaście podkomitetów, znanych jako Sektorowe Grupy Robocze.
[2] Przypominają również o Irackiej Radzie Zarządzającej, tymczasowym rządzie w Iraku sponsorowanym przez Amerykanów od połowy 2003 do połowy 2004 roku. Miała ona reprezentować elementy etniczne, religijne i ideologiczne, ale nie uzyskała legitymizacji, a zamiast tego była postrzegana jako amerykański wymysł amerykański wymysł.
[3] Pomimo mojej często powtarzanej mantry, że pesymizm buduje karierę specjalisty od Bliskiego Wschodu.
[4] Niniejszy artykuł opiera się na wstępnej wersji, "Przyzwoity Rezultat Jest Możliwy W Strefie Gazy" Wall Street Journal, 17, 10, 2023.
[5] Ponadto, "Gazańskie Ministerstwo Zdrowia", czyli Hamas, podaje liczby ofiar śmiertelnych, które przyćmiewają straty poniesione przez Izrael. Na przykład, 1200 Izraelczyków zmasakrowanych 7 października blednie w porównaniu z rzekomą liczbą 30,000 ofiar w Gazie pod koniec lutego, podawaną przez czołowe media na całym świecie.
[6] Więcej przykładów można znaleźć w zbiorze opublikowanym przez MEMRI pod tytułem "Rosnąca krytyka Hamasu i jego urzędników przez mieszkańców Strefy Gazy: Sprowadzili na nas niepotrzebną wojnę; nasze życie jest bezwartościowe w ich oczach; tęsknimy za końcem Hamasu". Zawiera ona również listę publikacji MEMRI sprzed 7 października, wyrażającą narzekających na "nieskuteczne, skorumpowane i tyrańskie rządy Hamasu oraz na rozdźwięk między mieszkańcami Gazy a przywódcami Hamasu za granicą, którzy żyją w luksusie i nie dbają o życie Gazańczyków".