Proszę zauważyć pewną rozbieżność: gdy Matteo Salvini, minister spraw wewnętrznych Włoch, odwiedził Jerozolimę, którą okrzyknął stolicą Izraela, premier Benjamin Netanyahu nazwał go "wielkim przyjacielem Izraela". Gdy wrócił do swojego kraju, włoscy liberalni Żydzi potępili Salviniego, między innymi za jego cygańską politykę i jego rzekomy "rasizm wobec obcokrajowców i migrantów."
Matteo Salvini (z lewej) i Benjamin Netanyahu w Jerozolimie, 2018. |
Podobna walka między mocarnym pańtwem Izrael a małymi i kurczącymi się społecznościami żydowskimi toczy się w europejskich krajach, gdzie trwa nieustanny spór na ten sam temat: to, co prasa nazywa skrajnie prawicowymi, populistycznymi, natywistycznymi lub nacjonalistycznymi partiami, a co ja nazywam partiami cywilizacjonistycznymi (ponieważ dążą głównie do zachowania zachodniej cywilizacji). Nie jest zaskoczeniem, że przywództwo Izraela skupia się na polityce zagranicznej tych partii, widząc w nich najlepszych przyjaciół w Europie, natomiast żydowskie instytucje w Europie, także z oczywistym względów, kładą nacisk na profil krajowy tych partii, przedstawiając je jako antysemickie ugrupowania bez nadziei na poprawę, a nawet przewidują powrót do faszystowskiej dyktatury z XX wieku.
Choć walka ta wśród Żydów może wydawać się reszcie świata parafialna i mało istotna, tak naprawdę ma duże znaczenie, potencjalnie wpływając na przyszłość Europy. To wypływa z wyjątkowego, moralnego autorytetu, nadanemu przez Holokaust Żydom, by osądzać, kto jest faszystą a kto nie. Wall Street Journal pisze o tym w mniej oczywisty sposób, "Choć żydowscy wyborcy stanowią mały elektorat w europejskich krajach, zdobycie ich wsparcia mogłoby pomóc poprawić publiczny wizerunek partii skrajnie prawicowych." Jeśli Jerozolima zwycięży, cywilizacjoniści będą mogli łatwiej i szybciej dołączyć do politycznego mainstreamu Europy, zyskać władzę i podjąć kroki w kierunku rozwiązania ich priorytetowych kwestii, jakimi są kontrolowanie imigracji i zwalczanie islamizacji. Natomiast jeśli miejscowy, żydowski establishment wygra, cywilizacjoniści dłużej będą walczyć o uzyskanie prawomocności i w rezultacie spowolni to ich dojście do władzy, a osiągnięcie celów przysporzy znacznie więcej kłopotów.
Europejscy Żydzi
Populacja Żydów mieszkających w Europie (z wyjątkiem Rosji) liczy 1,5 miliona z około 600 milionów Europejczyków, lub ćwierć procenta – to w przybliżeniu tyle samo co liczba hindusów i jedna dwudziesta muzułmanów. W przeciwieństwie do tych nowych społeczności religijnych Żydzi przetrwali ciężkie dwa tysiąclecia w Europie, które naznaczone były oskarżeniami o mord rytualny oraz innymi teoriami spiskowymi, krucjatami, gettami i pogromami, których punktem kulminacyjnym był Holokaust. Co więcej, trwające jednocześnie wyzwania związane z masową imigracją muzułmanów, szerzącym się antysemityzmem i lewicowym antysyjonizmem doprowadziło do tak niepewnej sytuacji Żydów w Europie, że we Francji, gdzie Żydzi stanowią 1 procent populacji, doświadczyli oni prawie 40 procent aktów przemocy na tle rasowym lub religijnym w roku 2017, czego nie można powiedzieć o tych pozostałych, rosnących społecznościach imigrantów. Niedawno przeprowadzona ankieta wykazała, że 38 procent europejskich Żydów rozważa emigrację z kontynentu.
Wystawa w Muzeum Żydowskim w Berlinie, "Jerusalem ist jetzt in Berlin" (Jerozolima jest teraz w Berlinie), pokazuje półksiężyc i gwiazdę, symbole islamu. |
Obecnie ta historycznie bojaźliwa społeczność nadal się nie wychyla. Z wyjątkiem Francja, europejscy Żydzi mają tendencje do adoptowania poniekąd antysyjonistycznych poglądów, by wdać się w łaski izraelskich krytyków. To wyjaśnia takie skandale jak muzeum Dom Anne Franke w Amsterdamie, gdzie były premier Izraela, Ariel Sharon, porównywany jest do Hitlera, podczas gdy wystawa w Muzeum Żydowskim w Berlinie na temat Jerozolimy prawie wyłącznie podkreśla muzułmańską historię i charakter tego miasta.
Żydowscy naczelnicy też przeważnie nie zabierają głosu w sprawie masowej imigracji, a swoją zbiorową agresję kierują wobec partii cywilizacjonistycznych, jako akt żydowskiej cnoty obywatelskiej, wymaganej przez europejski establishment, jeśli naczelnicy żydowscy mają pozostać szanowani, zachować dostęp do rządu oraz być traktowani łagodnie przez mainstreamowe media. We Francji, dla przykładu, Gilbert Collard ze Zjednoczenia Narodowego może być uznawany za "bezwarunkowego obrońcę" Izraela, lecz jeśli będziesz chwalić to, co mówi, szybko zauważysz, że nazywają cię rasistą i zostaniesz wykluczony z wyższych warstw społecznych.
Oczywiście niektórzy cywilizacjoniści zachowali rasowe, konspiracyjne i fanatyczne poglądy względem Żydów, więc potrzebna jest czujność, aby mieć pewność, że ich wygłaszana przyjaźń nie jest jedynie taktyką, by zdobyć aprobatę i prawomocność. Jednak cywilizacjoniści nie są głównym problemem Żydów. Na płaszczyźnie politycznej nie promują swobodnej imigracji i wielokulturowości, która toleruje, a nawet zachęca islamizację – to są dwa egzystencjonalne zagrożenia dla Żydów, mieszkających w Europie.
W sferze osobistej cywilizacjoniści nie stanowią głównego zagrożenia dla Żydów; w przeprowadzonym na dużą skalę badaniu dotyczącym dyskryminacji i zbrodni z nienawiści przeciw Żydom, Agencja Praw Podstawowych Unii Europejskiej wykazała, że "najpoważniejsze przypadki antysemickiego nękania" są popełniane w 30 procentach przez "ekstremistycznych muzułmanów", w 21 procentach przez lewicowców i w 13 procentach przez prawicowców. Innymi słowy, islamiści i lewicowcy razem nękają Żydów czterokrotnie więcej niż cywilizacjoniści.
Pomimo tego wielu europejskich Żydów, a zwłaszcza ich naczelnicy, w upokarzający sposób mizdrzą się do Establishmentu, partii politycznych, mediów, instytucji edukacyjnych, oddając hołd moralnej wyższości tych sił, które rujnują ich życie. Stosując tutaj terminologię Bat Ye'or, przyjęli zachowanie tzw. zimmi (historyczny, drugiej klasy status niemuzułmańskich monoteistów, żyjących pod panowaniem muzułmańskich praw).
Pinchas Goldschmidt. |
Najlepszym przykładem tego jest rabin Pinchas Goldschmidt, przewodniczący Konferencji Europejskich Rabinów. On bardzo łagodnie ostrzega, że premier Jeremy Corbyn może doprowadzić do opuszczenia przez Żydów Wielkiej Brytanii, a jednocześnie w emocjonalny sposób oczernia cywilizacjonistów za stwarzanie zagrożenia powrotem do "totalnej dyktatury" i potępiając ich proizraelską politykę, szukając bezprawnie "koszernej pieczątki" aprobaty.
Izrael
Rząd Netanyahu docenia fakt, że partie stojące w opozycji do Establishmentu sprzeciwiają się dwulicowości europejskich, głównych partii: choć 3M (Theresa May z Wielkiej Brytanii, Emmanuel Macron z Francji i Angela Merkel z Niemiec) mówią pozytywnie na temat Izraela, bardziej znaczącym faktem jest ich uczestnictwo w delegalizowaniu Izraela w Organizacji Narodów Zjednoczonych i wspieranie porozumienia z Iranem, co większość Izraelczyków widzi jako śmiertelne zagrożenie. W bardziej ogólny sposób pisze izraelski dziennikarz, Eldad Beck, który wskazuje na "dualizm niemieckiego stanowiska, w którym Niemcy deklarują swoje zaangażowanie dla istnienia i bezpieczeństwa państwa Izrael, a jednocześnie popierają grupy, które osłabiają istnienie i bezpieczeństwo żydowskiego kraju."
W przeciwieństwie do tej oklepanej polityki, partie cywilizacjonistyczne (z wyjątkiem Francji) postrzegają Izrael jako moralny partner w walce i sojusznik przeciwko islamizacji. Pokazują to, zwalczając antysemityzm, budując muzea upamiętniające Holokaust, wypierając się porozumienia z Iranem, nawołując do przeniesienia swoich ambasad do Jerozolimy, ucząc się od izraelskich służb bezpieczeństwa i chroniąc interesy Izraela wewnątrz Unii Europejskiej. Geert Wilders z Holandii mieszkał w Izraelu przez rok, a później wielokrotnie odwiedzał kraj. Fakt, że europejscy Żydzi mają większe poczucie bezpieczeństwa, gdzie cywilizacjoniści narzucają rygorystyczne kontrole migracyjne, jedynie umacnia uznanie Izraela; jak Evelyn Gordon zauważa, w roku 2017, "100 000 węgierskich Żydów nie zgłosiło nawet jednego ataku fizycznego, podczas gdy 250 000 brytyjskich Żydów zgłosiło 145 takich incydentów."
Styczeń 2015: Dwóch belgijskich żołnierzy stoi na zewnątrz żydowskiego muzeum w Brukseli, gdzie islamista zabił czterech ludzi w maju, 2014. (Zdjęcie: Daniel Pipes) |
W odpowiedzi na tę serdeczność i poczucie bezpieczeństwa izraelski rząd coraz bardziej współpracuje z cywilizacjonistami, ale później musi się mierzyć z zagniewaną reakcją europejskich Żydów, których państwo obiecało chronić, co prowadzi do pewnego impasu. Dla przykładu Jerozolima wyraźnie pragnie współpracować z proizraelskim, austriackim ministrem spraw zagranicznych, Karinen Kneissl, mianowanym przez partię cywilizacjonistyczną kraju, ale austriaccy Żydzi mocno odpierają ten pomysł, posuwając się nawet do grożenia, że "będą walczyć" z Jerozolimą.
Podsumowanie
Dwie nasuwające się kwestie: zarówno europejskim Żydom, jak i rządowi Izraela brakuje konsekwentności. Paula Bieler ze Szwecji, Gidi Markuszower z Holandii i Davis Lasar z Austrii reprezentują swoje partie cywilizacjonistyczne w parlamencie, a z kolei Juden z partii AfD popiera niemieckich cywilizacjonistów. Natomiast prezydent Izraela, Reuven Rivlin, zachowuje się jak zimmi: pisząc o antysemityzmie w londyńskim czasopiśmie, z grzeczności unika choćby wspomnienia nazwiska Corbyna, podczas gdy przy innych okolicznościach zjadliwie opisuje cywilizacjonistów jako "ruch neofaszystowski... cechujący się mocnym i bardzo niebezpiecznym wpływem" (mówi tak pomimo uznania "ich silnego poparcia dla państwa Izrael"). Rivlin, zgodnie z takim nastawieniem, nie zgodził się spotkać z Salvinim.
Po drugie, to europejskie napięcie ma swój odpowiednik w Ameryce: rząd Izraela ma znacznie lepsze stosunki z administracją Trumpa niż amerykański, żydowski establishment. Przykładem tego była sytuacja, gdy Donald Trump przyjechał do Pittsburgha, by opłakiwać zabójstwo 11 Żydów w synagodze. Pojawiła się tam wtedy miejscowa społeczność żydowska protestująca jego przybycie, a prezydent został powitamy jedynie przez izraelskiego ambasadora.
Jeśli spór się nasili, wynik końcowy będzie oczywisty: raison d'état (racja stanu) w końcu spowoduje, że Izraelski rząd odrzuci obawy miejscowych Żydów i będzie współpracować z cywilizacjonistami, podczas gdy Żydzi w Europie będą dalej emigrować, co sprawi, że ich głos będzie jeszcze mniej słyszalny. Ta ewolucja będzie czymś pozytywnym, gdyż cywilizacjoniści nie są zagrożeniem na miarę lat 30. XX wieku, jak to przedstawia opozycja polityczna i mainstreamowe media, lecz stanowią zdrową odpowiedź na niezwykle trudny problem. W rzeczy samej im częściej przeważać będzie izraelski głos, tym lepiej dla wszystkich – Europy, znajdującej się tam żydowskiej populacji i państwa Izrael. Pozostaje tylko jedno pytanie: jak szybko to się stanie?
Daniel Pipes (DanielPipes.org, @DanielPipes) jest prezesem Forum Bliskowschodniego. © 2019 by Daniel Pipes. Wszelkie prawa zastrzeżone.