Niedawno w Paryżu miałem okazję być świadkiem antyimigracyjnych protestów ulicznych. Około 600 osób uczestniczyło w marszu, który zaczął się przy katakumbach na Place Denfert-Rochereau, przeszedł liczącą 1,9 km drogę w około półtorej godziny przez dwa szerokie bulwary i zakończył na Place d'Italie, gdzie uczestniczył spędzili następne półtorej godziny słuchając przemów.
Protestujący zbierają się na placu w Paryżu. |
W demonstracji, zorganizowanej przez Résistance Républicane (któremu przewodzi Christine Tasin) i Riposte Laique (pod przywództwem Pierre'a Cassena) brały udział także inne ważne postacie prawicy, takie jak Fabrice Robert (szef Bloc Identitaire) i Renaud Camus (teoretyk). Agence France Presse przygotowała dość obiektywną relację z wydarzenia, którą następnie opublikowały ważniejsze media ("l'Express", "Libération", "Métro", "Le Parisien", "Le Point").
Warto zauważyć dzika w logo grupy, która specjalnie rozdaje zupę z wieprzowiną. |
Zainspirowani zaskakującym sukcesem niedawnego referendum w Szwajcarii ograniczającego imigrację, demonstranci żądali prawa do głosowania nad tą kwestią we Francji. Ulotki zawierały hasła takie jak "Peuple de France n'aie pas peur. Dis que tu en as assez!" ("Francuzi, nie bójcie się. Powiedzcie, że macie dość"). Tasin rozdawała kopie swojej broszury, Qu'estce qu'elle vous a fait la République? (Co zrobiła dla Ciebie Republika [Francuska]?)
Okładka broszury Christine Tasin. |
Demonstranci odśpiewali hymn narodowy, Marsyliankę i powtarzali slogany wznoszone przez Cassena z poruszającej się bardzo powoli ciężarówki, w tym:
- Assez, assez, d'immigration. Non, non au remplacement ("Koniec z imigracją. Nie dla wydziedziczania!")
- Referendum o imigracji
- Nous sommes tous des Suisses allemands ("Wszyscy jesteśmy szwajcarskimi Niemcami", dość ukryta aluzja do sloganu z 1968 roku, "Nous sommes tous des Juifs allemands" i do niedawnego referendum, które poparli mówiący po niemiecku Szwajcarzy w przeciwieństwie do tych mówiących po francusku)
- La sharia ne passera pas ("Szariat nie przejdzie")
- Ils n'aiment pas les français, ils préfèrent les immigrés. Dehors, dehors ce gouvernement! ("Oni nie lubią Francuzów, wolą imigrantów. Precz z rządem!")
- Hollande – on en a marre ("Mamy dość Hollande'a!")
- On est chez nous ("Jesteśmy u siebie!", co implikowało, że imigranci nie są)
Na transparentach i znakach można było przeczytać:
- Referendum w sprawie imigracji
- Immigration – Islamisation, Demian la Remigration ("Imigracja, islamizacja, jutro powrót!")
- Non au Changement de Peuple et de la Civilisation, Non ("Nie dla zmiany populacji i cywilizacji, nie")
- Agir pour la France ("Działajcie dla Francji")
- Islam ras-le-bol ("Dość islamu")
Nie doszło do żadnych incydentów, być może dzięki temu, że w tłumie, przed i za demonstracją maszerowało 150 ciężko uzbrojonych żandarmów. Opuściłem to wydarzenie z kilkoma wnioskami:
Po pierwsze, presja proimigracyjna i proislamska we Francji jest tak wielka, że potrzeba wielkiej odwagi, by sprzeciwić się tym siłom. A ci, którzy to robią obawiają się przemocy, co potwierdza duża eskorta policji. Restauracja, w której spotkali się później przywódcy była także chroniona.
Żandarmi pilnowali demonstrantów. |
Po drugie, niedawno Kościół katolicki pokazał swoją siłę organizując demonstrację przeciwko małżeństwom tej samej płci; jednak przegrał tą walkę i w odpowiedzi sprzymierzył się z muzułmanami, mając nadzieję na to, że razem uda im się przeprowadzić wspólne postulaty. Odmówił więc udziału w tej demonstracji. Podobnie zrobił Front Narodowy, parta polityczna oparta na polityce antyimigracyjnej, ponieważ chciał zdobyć więcej głosów w nadchodzących wyborach lokalnych.
"Jedzenie halal szkodzi twemu zdrowiu". |
Po trzecie, co dobre, ruch publicznie i wyraźnie potępia antysemityzm; niestety, posługuje się absurdalnymi antyislamskimi hasłami jak naklejkami "Manger halal nuit gravement à votre santé" ("Jedzenie halal szkodzi twemu zdrowiu"). Islamiści mogą szafować takimi hasłami, lecz ich przeciwnicy nie powinni tego robić pod żadnym pozorem. Demonstranci wznosili także ksenofobiczne hasła ("Retour aux pays" – "Wróćcie do swoich krajów").
Wreszcie, Cassen zauważył na koniec demonstracji, że demonstracja nie mogłaby mieć miejsca pięć lat temu a jej mała wielkość jest mniej ważna niż fakt, że siły patriotyczne i tradycjonalistyczne zaczynają się organizować. I rzeczywiście, energia, którą dało się zauważyć w tą zimną, słoneczną niedzielę wpisuje się w szerszy kontekst konserwatystów odnajdujących swój głos we Francji, co niektórzy porównali do Tea Party w Stanach Zjednoczonych.
W tym duchu, przyszłe marsze najpewniej zmobilizują większe tłumy i będą miały większy wpływ; miejmy nadzieję, że zignorują niemądre hasła o halal i skupią się na rzeczywistych problemach.