Tłumaczył: David M. Dastych
W ślad za terrorystycznymi atakami z 11 września [2001 roku], wiele osób doszło do wniosku, że brak demokracji w niektórych krajach muzułmańskich przyczynił się do rozpowszechnienia islamskiego ekstremizmu i stanowi zagrożenie dla stabilności świata.
Gdy Stany Zjednoczone aktywnie starają się wprowadzić demokrację w jednym z krajów muzułmańskich – w Iraku – zaprosiliśmy dwóch naukowców, aby przedyskutowali wspólnie kilka problemów, odnoszących się do współzależności pomiędzy islamem a demokracją.
Życiorysy uczestników dyskusji
Dr. Muqtedar Khan
Dr. Muqtedar Khan jest szefem katedry Wydziału Nauk Politycznych i dyrektorem Studiów Międzynarodowych w Adrian College w stanie Michigan. Obecnie jest również członkiem wizytującym w Centrum Sabana dla Polityki Bliskowschodniej Brookings Institution. Jest także autorem książek: „Amerykańscy muzułmanie: Niosąc wiarę i wolność (wyd. Amana,2002r.) oraz „Jihad dla Jerozolimy: Tożsamość i strategia w polityce międzynarodowej” (ukaże się w wydawnictwie Praeger, w 2004 roku).
Dr. M. Khan jest także członkiem Centrum Studiów nad Islamem i Demokracją oraz wiceprezydentem Muzułmańskiego Stowarzyszenia Nauk Społecznych.
W maju 2002 r.,obronił doktorat na Uniwersytecie Georgetown - na temat stosunków międzynarodowych, filozofii politycznej i islamskiej myśli politycznej.
Komentarze Dr. Khana ukazały się dotąd w: The Washington Post, The Wall Street Journal, Newsweek (wersja arabska), The Globalist, New York Post, Newsday, Arizona Tribune, Duluth News Tribune, The Daily Telegraph (Londyn), The Sun (W.Brytania), Al. Ahram (Egipt), Al Jazeerah, Dawn (Pakistan), Jakarta Post, Jordan Times, Manila Times, Outlook India, Palestine Times, Calgary Herald, The Daily Telegram (stan Missouri), San Francisco Chronicle, Detroit Freet Press, Detroit News, Washington Report on Middle East Affairs, Muslim Demokrat, Iviews.com, The Christian Century, Islamic Horizons, The Message, ptimes.com, Progressive.org, Theglobalist.com, fpif.org, Freerepublic.com, MiddleEast Online, Beliefnet.com, Arabies Trends, Al-Mustaqbal, Saudi Gazette oraz w wielu innych periodykach na świecie.
Dr. Daniel Pipes
Daniel Pipes jest dyrektorem Middle East Forum oraz nagradzanym komentatorem New York Post i Jerusalem Post. Jego ostatnia książka – Militant Islam Reaches America została opublikowana przez wydawnictwo W.W.Norton pod koniec 2002 roku. Jego serwis internetowy www.danielpipes.org oferuje archiwum oraz możliwość otrzymywania nowych materiałów, w miarę ich ukazywania się.
Daniel Pipes otrzymał pierwszy stopień naukowy (A.B.) w roku 1971 i obronił doktorat (Ph.D.) w roku 1978 – oba na Uniwersytecie Harvarda i oba z historii. Spędził sześć lat na studiach za granicą, w tym trzy lata w Egipcie. Pan Pipes mówi po francusku i czyta po arabsku i po niemiecku. Wykładał na Uniwersytecie Chicago, Uniwersytecie Harvarda i w Amerykańskiej Wyższej Szkole Marynarki Wojennej (U.S. Naval War College). Pracował na różnych stanowiskach w Departamencie Stanu i Departamencie Obrony, był m.in. przewodniczącym Zarządu Funduszu Stypendiów Zagranicznych Fulbrighta (Fulbright Board of Foreign Scholarships), mianowanym przez Prezydenta USA.
Pan Pipes często bierze udział w publicznych dyskusjach na aktualne tematy w telewizji, m.in. w programach: ABC World News, CBS Reports, Crossfire, Good Morning America, Newshour with Jim Lehrer, Nightline, O’Reilly Factor oraz The Today Show. Występował też w znanych sieciach telewizyjnych na świecie, w tym w BBC i telewizji katarskiej Al.-Jazeera.
Publikował w magazynach, takich jak: the Atlantic Monthly, Commentary, Foreign Affairs, Harper’s, National Review, New Republic oraz Weekly Standard. Wiele gazet drukuje jego artykuły, m.in.: the Los Angeles Times, The New York Times, The Wall Street Journal, Washinton Post oraz 90 innych dzienników i setki serwisów internetowych . Jego książki zostały dotąd przetłumaczone na 18 języków, a on sam wykładał w 25 krajach.
Islam i demokracja
Na brak demokracji w wielu krajach muzułmańskich na świecie zwrócono publicznie uwagę na Zachodzie dopiero po atakach terrorystycznych 9/11. W rezultacie niektórzy ludzie wyciągnęli z tego wniosek, że islam i demokracja zupełnie do siebie nie pasują. Jaki jest Pański pogląd?
Odpowiada Dr. Muqtedar Khan: W rzeczywistości debata na temat zgodności islamu i demokracji jest o wiele starsza. W 1988 roku założyliśmy Centrum Studiów nad Islamem i Demokracją właśnie po to, aby wykazać zbieżność pomiędzy islamem a demokracją. Według ostatnich badań Pew Research i ankiety Pippy Norris (z Harvarda) i Rona Ingleharta (z Uniwersytetu Michigan), przeważająca większość muzułmanów, wszędzie, pragnęłaby u siebie demokracji. Dziś wiele państw muzułmańskich jest na drodze do demokracji, na różnych jej etapach. Na przykład Indonezja, Malezja, Bangladesz, Turcja, Iran i Pakistan. Prawie 800 milionów ludzi, spośród 1.4 miliarda muzułmanów na świecie, żyje w krajach demokratycznych i nawet - w odróżnieniu od Stanów Zjednoczonych - w czterech krajach muzułmańskich kobiety są głową państwa. Turcja, Bangladesz, Indonezja i Pakistan wybrały kobiety do swych władz, a w Iranie kobieta jest wiceprezydentem. Jestem przekonany o tym, że demokratyzacja całego świata muzułmańskiego jest tylko kwestią czasu.
Dr. Daniel Pipes polemizuje: Niestety, pan profesor Khan uniknął odpowiedzi na pytanie, które brzmi: czy islam i demokracja są w podstawowych kwestiach niezgodne ze sobą, a nie czy muzułmanie preferują demokrację.
Odpowiada Dr. Daniel Pipes: Historia jest pełna niespodzianek. Jeszcze w roku 1982, opisywano typowego Niemca jako „ciemnego i niepraktycznego marzyciela”. Jeszcze w latach 1960-tych, mówiło się, że „Żydzi nie potrafią walczyć”. Konfucjanizm długo był uważany za ustrój nieprzyjazny wzrostowi gospodarczemu. Innymi słowy: coś, co wydaje się oczywiste dzisiaj, może nie być prawdziwe jutro. Dzisiaj muzułmanie jęczą pod jarzmem dyktatur, ale któregoś dnia mogą być wzorowymi demokratami. Dalej, islam można interpretować na wiele sposobów i nie ma w nim niczego, co byłoby niezmiennie przeciwne demokracji. To powiedziawszy, trzeba dodać, iż potrzeba głębokich i powszechnych zmian aby demokratyczne przemiany mogły zaistnieć.
Dr. Muqtedar Khan polemizuje: Zgadzam się z tym, że potrzeba głębokich i powszechnych zmian w świecie muzułmańskim i w stosunkach Stanów Zjednoczonych z tym światem. To, co możemy zrobić, aby przyśpieszyć ten proces – to upewnić się, że nasz rząd przestanie popierać, finansować i legitymizować dyktatury i monarchie w świecie muzułmańskim. Musimy także uznać, że demokracja w tym świecie będzie oznaczać, iż będziemy się musieli poważniej liczyć z opinią publiczną w krajach muzułmańskich. Demokratyzacja zaś prawdopodobnie będzie oznaczać, że rządy państw muzułmańskich będą bardziej zainteresowane realizacją życzeń własnych narodów (na przykład, w przypadku Turcji, liczyć się z oporem narodu wobec poparcia dla USA w wojnie z Irakiem). Ale powinniśmy przyjąć to jako naturalną konsekwencję demokracji. Jak wiemy, alternatywa jest skrajnie dla wszystkich nie do przyjęcia.
Prawo Szariatu
W krajach muzułmańskich zwolennicy wprowadzenia szariatu (prawa islamskiego) wierzą, że przez to powstanie społeczeństwo bardziej sprawiedliwe, w którym zniknie przestępczość zagrożona wysokimi karami, jakie narzuca prawo islamskie: takimi jak kara chłosty, amputacji i ukamienowania. Czy jest w ogóle możliwe danie pierwszeństwa prawu szariatu i równoczesne zachowanie społeczeństwa demokratycznego?
Odpowiada Dr. Muqtedar Khan: Większość nie-muzułmańskich krytyków i często także niewykształconych muzułmanów – zwolenników szariatu – utożsamia szariat (Drogę Islamską) z prawami hudud, które przewidują surowe kary za dobrowolne stosunki seksualne między osobami nie będącymi w związku małżeńskim (chłostę), za kradzież (amputację) i za cudzołóstwo (ukamienowanie). Celem (makasid) prawa szariatu jest panowanie sprawiedliwości społecznej, równości, tolerancji i wolności religijnej w społeczeństwie. Przepisy prawa hudud stanowią niewielką cząstkę Drogi Islamskiej, czyli szariatu. Niektóre z tych praw nawet nie wywodzą się z Koranu – zostały wzięte ze Starego Testamentu, jak kamienowanie cudzołożnika (-cy) (Patrz: Piąta Księga Starego Testamentu 22:24). Tak, wierzę w to, że jeśli szariat jest interpretowany i wprowadzany przez ludzi wykształconych, oświeconych i miłosiernych – to wprowadzi sprawiedliwość społeczną i może harmonijnie koegzystować ze społeczeństwem demokratycznym. Natomiast kiedy biorą prawo szariatu w swoje ręce ludzie ciemni, gniewni i bigoteryjni, a przy tym zakładają, że mówią w imieniu Boga, to najbardziej możliwym skutkiem ich działań będzie tyrania.
Dr. Daniel Pipes polemizuje: Profesor Khan z przekonaniem mówi nam, że szariat – w jego pojęciu – „wprowadzi sprawiedliwość społeczną i będzie harmonijnie koegzystować ze społeczeństwem demokratycznym”. Ale jest to argument oparty na zapewnieniu. Nie przedstawił bowiem żadnego uzasadnienia dla swego optymizmu. Jak dotąd, praktyka w krajach, gdzie wprowadzono prawa szariatu – w Arabii Saudyjskiej, Pakistanie, Sudanie, Afganistanie – jest mniej niż zachęcająca. W tej wypowiedzi, jak również w poprzednich, Profesor Khan wysuwa na czoło reformatorską interpretację islamu, która kiedyś brała górę, a teraz mało o niej słychać. W swojej książce pt. Na ścieżce Boga: Islam i władza polityczna” napisałem wiele na temat tej interpretacji oraz dwóch innych głównych interpretacji islamu (świeckiej i islamistycznej). Oto krótki opis reformistycznego islamu, zaczerpnięty z mojego artykułu, opublikowanego roku 2000:
„Zważywszy że sekularyzm nawołuje bezpośrednio do uczenia się od Zachodu, reformizm czerpie z niego selektywnie. Reformista głosi: ‘Spójrzcie, islam jest w podstawowych sprawach zgodny ze sposobem życia Zachodu. To my utraciliśmy świadomość naszych własnych osiągnięć, które Zachód wykorzystał dla siebie. Musimy teraz wrócić do własnych wartości, przyswajając sobie wartości Zachodu’. By dojść do takiego wniosku, reformiści odczytują na nowo święte pisma islamu, w świetle nauk Zachodu...
„Przypadek za przypadkiem, na różnych poziomach wiarygodności, reformiści przyswajają sobie zachodni sposób życia, pod przykrywką powracania do własnego dziedzictwa. Celem reformistów jest więc naśladowanie Zachodu bez przyznawania się do tego. I choć intelektualnie reformizm jest bankrutem, funkcjonuje on nieźle jako strategia polityczna”.
Odpowiada Dr. Daniel Pipes: Nie: szariat odwołuje się do zdecydowanie antydemokratycznej wrażliwości, i to we wszystkim – od podkreślania woli Bożej (a nie suwerenności narodowej) do dawania przywilejów muzułmanom nad nie-muzułmanami. Aby muzułmanie mogli rozwinąć funkcjonalną demokrację, muszą odsunąć na bok szariat lub zmienić te prawa na zupełnie odmienne od ich dzisiejszego rozumienia.
Dr. Muqtedar Khan polemizuje: Wydaje się, że Dr. Pipes sam sobie zaprzecza. Wpierw twierdzi, że nie ma w islamie niczego, co byłoby sprzeczne z demokracją, a następnie twierdzi, że prawo szariatu jest antydemokratyczne. Szariat jest esencją islamu i jest zdecydowanie demokratyczny. Przyczyną pierwotną wielkich osiągnięć islamu w przeszłości była właśnie tolerancja i pluralizm, wywodzące się z prawidłowego rozumienia i stosowania prawa szariatu. Niestety, najnowsze przykłady stosowania szariatu w Arabii Saudyjskiej, przez Talibów lub innych przeczą literze i duchowi tych praw i to one sprawiły, że szariat ma złą reputację. Szariat wywodzi się z Koranu oraz z Tradycji Proroka Mahometa (pbuh). Koran nawołuje do praktykowania rządów konsultatywnych, a postępowanie Proroka, odzwierciedlone w Porozumieniu z Medyny, jest przykładem równego traktowania mniejszości. Prorok sam sprawował rządy na zasadzie zgody i konsultacji. Niestety, niedorozwój świata muzułmańskiego obejmuje także szeroko rozpowszechnioną nieznajomość zasad islamu – nawet wśród tych, którzy twierdzą, że mówią w jego imieniu. A odseparowanie muzułmanów od islamu jest, po części, rezultatem kolonializmu. Kluczem jest więc pytanie: kto, ignorant czy człowiek wykształcony, definiuje i interpretuje prawo szariatu.
Jakie państwo: świeckie czy religijne?
W Stanach Zjednoczonych rozdział kościoła od państwa jest jedną z podstawowych zasad narodowych, zapisanych w Konstytucji. Czy demokracja może osiągnąć sukces tylko w kraju, gdzie istnieje zasada rozdziału religii od państwa?
Odpowiada Dr. Muqtedar Khan: Świeckość może być pożądana, ale nie jest koniecznym warunkiem dla dążenia do neutralności państwa w społeczeństwie wielo- religijnym. Weźcie pod uwagę Zjednoczone Królestwo Wielką Brytanię], które formalnie jest teokratyczną demokracją. Monarcha jest tam głową Kościoła jak i szefem rządu. Zmiany w doktrynach Kościoła Anglikańskiego należą do uprawnień brytyjskiego Parlamentu. Podczas gdy Anglia jest teokratyczną demokracją, Indie są demokracją świecką; w Anglii rząd pozostaje neutralny, podczas gdy w Indiach jest stronniczy w sprawach zamieszek na tle religijnym. Niedawno w stanie Gudżarat, dokładnie w marcu 2002 roku, rządząca partia hinduistyczna BJP [Bharatiya Janata Party] była zamieszana w masakrę muzułmanów. Według opinii Human Rights Watch [organizacji broniącej przestrzegania praw człowieka] rząd stanowy Gudżaratu rozkazał policji odstąpić od ochrony mniejszości muzułmańskiej. Kluczem do problemu jest więc sposób, w jaki państwo realizuje wolność religijną i przestrzega równości różnych religii, a nie świeckość zapisana w konstytucji.
Dr. Daniel Pipes polemizuje: W tej sprawie generalnie zgadzamy się.
Odpowiada Dr. Daniel Pipes: Stany Zjednoczone są społeczeństwem najbardziej świeckim i najbardziej demokratycznym, co sugeruje wzajemne związki między tymi sprawami. Lecz jest wiele przykładów krajów, w których religia jest mocno ugruntowana, poczynając od Zjednoczonego Królestwa [Wielkiej Brytanii] a kończąc na Izraelu – gdzie w pełni funkcjonuje demokracja. Tak więc, świeckość nie jest warunkiem wstępnym.
Dr. Muqtedar Khan polemizuje: Nie jestem pewien, czy Stany Zjednoczone są bardziej świeckie niż, powiedzmy, Francja i Kanada, a nawet Irak pod rządami Saddama. Mamy przecież prezydenta, który wierzy w „inicjatywy wywodzące się z religii” i odbywa sesje biblijne w Białym Domu. Mamy też chrześcijańskich „mułłów”, którzy kandydują na urząd prezydenta (Jesse Jackson i Pat Robertson). Rząd federalny USA zatrudnia tysiące kapelanów i faktycznie udostępnia posługi religijne. Ameryka jest bardzo religijnym państwem, a Chrześcijańska Prawica jest wiodącą siłą polityczną, a chrześcijańskie wartości (odnoszące się np. do aborcji, do małżeństw gejów) kształtują pejzaż polityczny kraju. Amerykańska polityka też nie jest całkowicie świecka. Ale, oczywiście, istnieją konstytucyjne granice, narzucone przez interpretację Pierwszej Poprawki do Konstytucji przez Jeffersona – dotyczącą braterstwa państwa i religii. To powiedziawszy, zgadzam się z Dr. Pipesem, że świeckość nie jest koniecznym warunkiem demokracji.
Prawa jednostki
W demokracjach zachodnich, takich jak Stany Zjednoczone, rząd jest po to, by bronił praw jednostki. Czy islam popiera wartości i struktury, które są sprzeczne z gwarantowaniem praw człowieka?
Odpowiada Dr. Muqtedar Khan: Islamski system prawny został wypracowany w Średniowieczu- na długo przed powstaniem wszechmogącego i scentralizowanego państwa, w którym konieczna jest konstytucyjna obrona praw [człowieka] przed potęgą państwa. Współczesne prawo islamskie wywodzi prawa jednostki ze źródeł islamskich (porównaj z Powszechną Deklaracją Islamskich Praw Człowieka). Na przykład, werset z Koranu mówi: „nie ma przymusu w religii” (2:256) i werset ten może funkcjonować jako islamski
odpowiednik Pierwszej Poprawki do Konstytucji USA. M.H. Kamali, w swoich dwóch świetnych książkach: Wolność, równość i sprawiedliwość w islamie (ITS, 2002) oraz Godność człowieka – islamska perspektywa (ITS, 2002) pokazuje, w jaki sposób prawa jednostki w źródła są obecne w islamskich tekstach źródłowych. Prawo szariatu opiera się na zasadzie sprawiedliwości społecznej i współcześni myśliciele muzułmańscy powinni nadać
tej zasadzie współczesną interpretację, która będzie zawierała prawa jednostki i zagwarantuje równość, także ludziom obojga płci.
Dr. Daniel Pipes polemizuje: Profesor Khan mówi, że Powszechna Deklaracja Islamskich Praw Człowieka może wywodzić się ze źródeł islamskich, ale faktem jest, że źródła te głęboko i szeroko zaprzeczają jedno drugiemu – szczegóły na ten temat można znaleźć w publikacji Ann Elisabeth Mayer pt. Islam a prawa człowieka: tradycja i polityka (Boulder, CO: Westview, 1991). Werset koraniczny „nie ma przymusu w religii” nie ma nic wspólnego z Pierwszą Poprawką [do Konstytucji USA]: przytoczę tylko jeden przykład: Koran nakłada karę śmierci na odstępców od wiary islamu, czego (jak ostatnio sprawdziłem) Konstytucja Stanów Zjednoczonych nie przewiduje. Pańska interpretacja jest więc reformistyczna (mówi Pan, że w islamie sprawa ta wygląda tak samo jak w wierzeniach Zachodu) i przez to jest ona nieprzekonywująca i intelektualnie fałszywa.
Odpowiada Dr. Daniel Pipes: Postawione pytanie zakłada, że islam jest niezmienny, ale religia ta rozwijała się przez czternaście stuleci i nadal będzie się rozwijać. Islam, w pojęciu dzisiejszym, nie jest zgodny z obroną praw człowieka (praw jednostki). Ale to może się zmienić, jeśli muzułmanie będą chcieli i będą potrafili przemyśleć na nowo niektóre założenia swojej religii.
Dr. Muqtedar Khan plemizuje: Zgadzam się. Traktowanie islamu jako koncepcji nie dynamicznej, jak również traktowanie jego przejawów cywilizacyjnych jako monolitu jest problematyczne. Prawo islamskie samo jest zróżnicowane, a islamska praktyka religii jest zmienna jak w kalejdoskopie. Nic, włączając w to pojęcie, co faktycznie składa się na prawo szariatu nie jest zamrożone lub statyczne. Dzisiaj świat muzułmański cierpi na głębokie poczucie braku bezpieczeństwa, głównie ze strony Zachodu, który – słusznie lub nie – świat ten uważa za siłę dążącą do oddzielenia muzułmanów od islamu. Widzieliśmy już, jak brak poczucia bezpieczeństwa może zagrozić obronie praw człowieka. Nawet Stany Zjednoczone, gdy odczuwają brak bezpieczeństwa, surowo ograniczają prawa jednostki. Przyjęcie Prawa o Patriotyźmie (Patriot Act) w Stanach Zjednoczonych – najsilniejszym i najbardziej demokratycznym kraju świata – podważa wiele innych praw, gwarantowanych w Bill of Rights (gwarancji praw obywatelskich). Kiedy społeczeństwa muzułmańskie poczują się bezpieczniej, i kiedy Zachód je zapewni, że nie zamierza ich ponownie skolonizować ani też zniszczyć ich wiary, wówczas – jestem przekonany – również społeczeństwa muzułmańskie staną się bardziej demokratyczne i bardziej skłonne do ochrony praw jednostki. Ostatnie badania, przeprowadzone przez Instytut Pew, potwierdzają, że muzułmanie żywią głębokie obawy przed USA, a ich strach powiększył się po ogłoszeniu doktryny Busha o [prawie Ameryki] do ataku prewencyjnego. Kiedy muzułmanie czują się bardziej bezpieczni, wówczas rozumienie ich wiary staje się bardziej liberalne, tak jak było w Islamskiej Hiszpanii. A kiedy czują się zagrożeni, interpretacja religii islamu przez muzułmanów staje się bardziej konserwatywna, tak, jak było w Afganistanie pod rządami Talibów.
Działanie na rzecz demokracji
Chociaż rząd Stanów Zjednoczonych pomaga w promowaniu demokracji na świecie, równocześnie nadal popiera represyjne i niedemokratyczne reżimy w takich krajach jak Egipt i Arabia Saudyjska. Czy to poparcie przeszkadza w ugruntowaniu się demokracji w krajach muzułmańskich?
Odpowiada Dr. Muqtedar Khan: W różnych częściach świata muzułmańskiego, istnieją wewnętrzne i zewnętrzne przeszkody dla demokracji. Duża część świata muzułmańskiego znajdowała się pod panowaniem kolonialnym. I musi się jeszcze wyleczyć z osłabiającego wpływu obcej okupacji, wykorzystującej kolonie. Jednakże, duża część świata muzułmańskiego demokratyzuje się – z wyjątkiem większości krajów Bliskiego Wschodu. Region ten stał się politycznie autorytarny i potrzebuje systematycznych reform, które dadzą impuls demokratyzacji. Muzułmanie – demokraci muszą więc pracować nad wdrożeniem reform i eliminacją wewnętrznych przeszkód. Dotychczas jednak Stany Zjednoczone były największą zewnętrzną przeszkodą dla rozwoju demokracji na Bliskim Wschodzie. Na przykład, w roku 1953, zamach stanu zorganizowany przez CIA przekształcił demokratyczny Iran w uciskającą naród monarchię i to doprowadziło do rewolucji w roku 1979. Ameryka także wspierała monarchów i dyktatorów, łącznie z Saddamem Husajnem, w imię stabilizacji i swobodnego dostępu do źródeł ropy naftowej. Tak, to USA przeszkadzały rozkwitowi wolności w świecie muzułmańskim.
Dr. Daniel Pipes polemizuje: Ach, ta zwykła zagrywka z repertuaru “to kolonializm zmusił mnie do tego”. Profesor Khan twierdzi, że świat muzułmański „musi się jeszcze wyleczyć z osłabiającego wpływu obcej okupacji, wykorzystującej kolonie”. Ale Nigeria uzyskała niepodległość 43 lata temu, Maroko – 47 lat temu, Egipt – 51 lat temu, Pakistan 56 lat temu, a Turcja i Arabia Saudyjska nigdy nie doznały imperialnej kontroli ze strony Europy. Jak długo jeszcze wymówka kolonializmu będzie argumentem w grze? A teraz jeszcze ta „kaczka” z Saddamem Husajnem: zapewne Pan Profesor myli Stany Zjednoczone z Francją, Niemcami i Rosją? To rządy tych państw, a nie rząd amerykański, sprzedawały Bagdadowi broń. Krótko mówiąc, odpowiedź profesora Khana jest nacechowana apologetyką i nieścisłością.
Odpowiada Dr. Daniel Pipes: To pytanie podnosi kwestię tak zwanej wyjątkowości Bliskiego Wschodu. Wierzę, że w tej sprawie klucz do różnicy leży w Ameryce. W odróżnieniu od działań w innych regionach świata – w Ameryce Łacińskiej, Europie Wschodniej, Afryce i Azji Wschodniej – kolejne rządy USA były niechętne promowaniu demokracji na Bliskim Wschodzie, obawiając się nieprzyjaznego vox populi. Dlatego usunięcie Saddama Husajna może zapoczątkować nową erę, w której Waszyngton podejdzie do Bliskiego Wschodu bardziej synchronizując swą politykę [wobec tego regionu] z polityką stosowaną gdzie indziej.
Dr. Muqtedar Khan polemizuje: Doktor Pipes ma zupełną rację i doceniam jego szczerość w przyznaniu częściowej odpowiedzialności USA za brak demokracji w świecie muzułmańskim. Mam także nadzieję, że jeśli Irak będzie odbudowany i jeśli wcześnie zostanie tam utworzony własny, demokratyczny rząd, nawet demokracja islamska, to pójdzie stamtąd silny impuls dla demokratyzacji całego regionu. Niektóre państwa, takie jak Katar i Bahrain, zmierzają już w kierunku politycznej liberalizacji, a nawet kluczowi członkowie Domu Saudów odpowiednio napomykają o reformach. Waszyngton nie może ponieść porażki w Iraku. Bowiem nieudana reforma w Iraku może zagrozić nadziejom na demokratyzację, wzmocnić nastroje antyamerykańskie i bardziej zradykalizować i zdestabilizować cały region. Islamska demokracja w Iraku będzie zaś sygnałem dla całego świata muzułmańskiego, że Stany Zjednoczone są za demokracją i nie są równocześnie anty-islamskie.
Islam i nowoczesność
Niektórzy naukowcy argumentują, że chrześcijaństwo i judaizm w zasadzie przystosowały się do nowoczesności, czego potwierdzeniem jest istnienie zachodnich, pluralistycznych społeczeństw, takich jak w Stanach Zjednoczonych, i że nie widzą one zagrożenia ze strony nowoczesności. Czy islam przeciwstawia się nowoczesności?
Odpowiada Dr. Muqtedar Khan: To jest wątpliwy argument. Czy ci naukowcy biorą pod uwagę – wysuwając taki argument - praktyki ortodoksyjnych Żydów w Izraelu i rolę religii w izraelskim prawie, na przykład w prawie do obywatelstwa? Czy ci naukowcy także ukazują jak wiara w nadchodzący Armageddon i w kreacjonizm daje się pogodzić z nowoczesnością? Nowoczesność wywarła wpływ na chrześcijaństwo i – częściowo – na judaizm przez reformację, ale chrześcijaństwo doświadcza odnowy w obu Amerykach i w Afryce. Nowoczesność pomogła jednak Europie skolonizować świat muzułmański, ale nie obaliła ani nie represjonowała islamu, i tu jest właśnie różnica. Ja wierzę, że islam nie da się pogodzić z nowoczesnością tam, gdzie nowoczesność jest sprzeczna z religią. Jednak islam ma wbudowaną tradycję Idżtihad (niezależnego myślenia), która to tradycja ułatwia reformy i reinterpretację. Jeśli będzie do tego zachęta, Idżtihad może pomóc w modernizowaniu i ożywieniu społeczeństw islamskich. Nie zakładajmy też z góry, że wszystko, co nowoczesne, jest dobre; Holocaust, dwie wojny światowe, broń nuklearna i degradacja środowiska naturalnego są niektórymi konsekwencjami nowoczesności. Terroryzm też jest zjawiskiem nowoczesnym.
Dr. Daniel Pipes polemizuje: To, że profesor Khan zaprzecza temu, że chrześcijaństwo i judaizm pogodziły się z nowoczesnością, podczas gdy islam nie - znów jest głoszeniem reformistycznej apologetyki. Zasadnicze różnice między religiami dotyczą „wyższego krytycyzmu” , który chrześcijaństwo i judaizm musiało przetrzymać pod koniec 19 wieku; przetrzymano bezgraniczne, naukowe śledztwo dotyczące pochodzenia, historii i pism świętych. Jak napisałem kiedyś w innym miejscu, „te dwie religie przetrwały doświadczenia – choć, w trakcie tych doświadczeń, głęboko zmieniły się”; przeciwnie islam – kiedy podobne krytyczne badania nad islamem nabierają tempa, główną strategią muzułmańską było dotąd „ignorowanie – w nadziei, że rewizjonizm, jak ból zęba, przeminie”. A nie przeminie.
Odpowiada Dr. Daniel Pipes: Nie, islam nie jest sprzeczny z nowoczesnością. Raczej, że dotąd (z rzadkimi wyjątkami, takimi jak Daudi Bohras) nie rozpoczął procesu modernizacji. W jednym z ostatnich artykułów ująłem to w ten sposób: „Pięćset lat temu żydzi, chrześcijanie i muzułmanie godzili się z tym, że posiadanie niewolników było do przyjęcia, ale żądanie odsetek od [pożyczonych] pieniędzy nie. Po trudnych, długich debatach, żydzi i chrześcijanie zmienili zdanie. Dziś żadna żydowska czy chrześcijańska społeczność nie popiera niewolnictwa, jak również nie ma religijnych wyrzutów sumienia z powodu płacenia godziwych odsetek.
Muzułmanie, przeciwnie, nadal myślą po staremu. Niewolnictwo dalej istnieje w wielu krajach o większości muzułmańskiej (szczególnie w Mauretanii, a także w Arabii Saudyjskiej i w Pakistanie) i nadal jest obiektem tabu. Aby umożliwić pobożnym muzułmanom unikanie płacenia odsetek, powstały islamskie instytucje finansowe, obracające dziś kapitałem rzędu 150 miliardów dolarów.
Wyzwanie stojące przed muzułmanami jest jasne: muzułmanie muszą pójść śladem innych religii monoteistycznych w sprawie niewolnictwa, odsetek i w wielu innych sprawach. Powinni zrezygnować ze świętej wojny (dżihadu), jako środka narzucania muzułmańskiej hegemonii innym. Nie powinni wspierać samobójczego terroryzmu. powinni zlikwidować zasadę przyznawania obywatelstwa drugiej klasy nie-muzułmanom w swoich krajach. Znieść karę śmierci za cudzołóstwo i „honorowe” zabójstwa kobiet. Zaprzestać ferowania wyroków śmierci za obrazę religii lub odstępstwo od niej”.
Dr. Muqtedar Khan polemizuje: Myślę, że koncepcja „nowoczesności” w wydaniu Dr. Pipesa jest dość niezwykła. Po pierwsze, niewolnictwo także było praktykowane w Ameryce i to jako rodzaj przemysłu i strategii gospodarczej – było więc zjawiskiem nowoczesnym. Wyzysk i niewolnictwo seksualne są współczesnymi formami niewolnictwa i nadal przynoszą zyski konsumentom na Zachodzie. To prawda, że niewolnictwo jest rzeczą straszną, ale nie jest to tylko instytucja tradycyjna, a także bardzo współczesna. Również domniemanie, że niewolnictwo jest nadal praktykowane w wielu krajach muzułmańskich jest zbytnim uogólnieniem dla szczątkowych praktyk w zacofanych regionach świata. Większość muzułmanów przyznaje, że świat muzułmański nie w pełni się zmodernizował. Co tyczy się odsetek, wielu zachodnich ekonomistów również uważa, że gospodarki wolne od odsetek mogą być niezwykle korzystne. Bankowość bez odsetek jest eksperymentem w modernizacji islamu, a nie działaniem anty-modernistycznym. Fakt, że islamskie banki obracają dziś kapitałem rzędu 150 miliardów dolarów świadczy o ich nowoczesnej żywotności. Ja nie myślę, że jeśli niektórzy żydzi i chrześcijanie porzucają swoją religię dla korzyści materialnych – to powinni tak czynić również muzułmanie.
Posługiwanie się przez niektórych muzułmanów terroryzmem jest godne potępienia, ale walka o wolność w Czeczenii, w Kaszmirze, Palestynie i walka przeciwko ludobójstwu w Bośni jest, moim zdaniem. rzeczą godną pochwały. Dr. Pipes wydaje się sugerować, że muzułmanie powinni zaprzestać walki o sprawiedliwość i o Wilsonowskie ideały samostanowienia.
Nowoczesne społeczeństwo islamskie
W dyskusji na temat islamu, nadanej przez telewizję publiczną PBS w serii Now with Bill Moyers („Teraz z Billem Moyersem”), pisarz Fareed Zakaria powiedział, że teksty religijne nie mogą być używane jako „plany dla organizowania współczesnego społeczeństwa”. Czy zgadza się Pan, lub nie zgadza się, z takim stwierdzeniem? Czy w nowoczesnym społeczeństwie islamskim teksty religijne mogą być używane selektywnie?
Odpowiada Dr. Muqtedar Khan: Zgadzam się z Fareedem Zakarią. Teksty religijne nie są planami dla jakiegokolwiek społeczeństwa, są w zasadzie odpowiedziami na kwestie egzystencjalne i wyrażają ogólne, powszechne zasady etyki. W odróżnieniu od niektórych współczesnych islamistów, którzy upierają się, że Koran jest konstytucją państwa islamskiego, sam Prorok Mahomet rządził Medyną za pomocą umowy społecznej, zwanej Ugodą z Medyny. Ugoda ta odzwierciedla zarówno islamskie, jak i judeo-chrześcijańskie zasady. Bo, faktycznie, sam islam jest tradycją judeo-chrześcijańską. Konstytucja USA jest wcieleniem wartości judeo-chrześcijańskich, a Stany Zjednoczone, przez 220 lat, ewoluowały w kierunku społeczeństwa świeckiego, wielo-kulturowego i pluralistycznego, nie naruszając przy tym gwałtownie tej tradycji. Czy możemy mieć społeczeństwo islamskie, w którym nie będą przymusowo stosowane barbarzyńskie kary? Z całą pewnością – tak. Stabilne i bezpieczne społeczeństwa islamskie nie będą odczuwały potrzeby przejawiania w ten sposób swej tożsamości – a przecież żądanie wprowadzenia prawa hudud jest w praktyce wyrażaniem tożsamości – i będą pracować na rzecz dobra publicznego. A do tego właśnie potrzebujemy demokracji w świecie islamu, i to jak najszybciej.
Dr. Daniel Pipes polemizuje: Jestem pod wrażeniem tej wypowiedzi, a szczególnie jej części, że „sam islam jest tradycją judeo-chrzescijańską”, co bardzo różni się od twierdzenia koranicznego, że islam był poprzednikiem innych religii, a judaizm i chrześcijaństwo są skrzywionymi wersjami tej pra- religii. Ja również popieram potępienie kar hududu i uznanie dla Stanów Zjednoczonych.
Odpowiada Dr. Daniel Pipes: Zgadzam się z Zakarią, że teksty religijne mogą inspirować, doradzać i stanowić przewodnik na poziomie osobistym, ale nie mogą zawierać szczegółów na temat sposobu modernizowania [społeczeństwa]. Więcej, te teksty religijne, które ograniczają prawa kobiet i nie-muzułmanów, mogą być ponownie zinterpretowane. Na przykład, jak tłumaczyłem w roku 1983, pewna grupa, zwana Republikańscy Bracia Sudanu, „widziała różnicę pomiędzy tymi fragmentami Koranu, które Mahomet otrzymał zanim stał się przywódcą politycznym (tzw. Wersetami z Mekki) a tymi, które szły za jego wywyższeniem do władzy (tzw. Wersetami z Medyny). W poglądach wspomnianej grupy, poprzednie definiowały wieczyste zasady islamu, podczas gdy następne były przeznaczone tylko dla własnej nauki Mahometa i wobec tego nie służą jako model dla późniejszego życia muzułmańskiego. Jako że prawie wszystkie nakazy Koranu są zawarte w Wersetach z Medyny, takie rozumowanie praktycznie eliminuje rolę Koranu jako zbioru nakazów”.
Dr. Muqtedar Khan polemizuje: Zgadzam się, że teksty religijne nie są planami dla budowania społeczeństw, ale są pierwotnymi źródłami wartości i zasad, a nie struktur i procesów. Zanim więc rozpoczniemy poprawiać teksty, musimy zrozumieć to, o czym one mówią. Dla muzułmanów Koran jest objawionym Słowem Bożym. Jeśli więc wierzymy, że cały Koran jest objawieniem, nie możemy traktować po kawałku. Islam jest głęboka formą wiary [w Boga], poprzez podporządkowanie ludzkiego „ja” woli Bożej. Podporządkowanie to, z definicji, nie może być selektywne albo warunkowe. Islam przyniósł równość i godność wszystkim, w tym także kobietom, i to nie ulega kwestii. Problemem jest obecna, postkolonialna , wykoślawiona praktyka islamu, kierująca się rozpowszechniona szeroko ignorancją dla zasad islamu, szerzona w środowisku pozbawionym bezpieczeństwa. Rozwiązaniem jest więc islamska reforma oświaty, a nie deformacja islamu. Niemniej jednak, Amerykańscy muzułmanie pokazali, że islam i nowoczesność, islam i pluralizm są zupełnie ze sobą zgodne. Tak, muzułmanie potrzebują reformy dla lepszego zrozumienia własnej wiary, ale tylko na drodze wierności islamowi, a nie z powodu, że islam jest „anachroniczny”.
Status kobiet
Na Zachodzie obraz zawoalowanych twarzy muzułmańskich kobiet stał się symbolem islamskiego ucisku kobiet. Czy kobiety naprawdę zajmują podrzędne miejsce w społeczeństwie muzułmańskim? Czy równość dla kobiet może być skutecznie promowana tylko w społeczeństwach, którymi rządzą świeckie prawa – w przeciwieństwie do prawa islamskiego?
Odpowiada Dr. Muqtedar Khan: W niektórych społeczeństwach islamskich, wyzwolenie kobiet jest kojarzone z seksem pozamałżeńskim i jako takie – odrzucane. Te społeczeństwa używają zasłon, szczególnie czadoru w Iranie, po rewolucji, dla odrzucenia nowoczesności, potwierdzenia islamu i dla obrony tradycyjnego pojęcia rodziny i wartości rodzinnych. W ten sposób kobiety muzułmańskie zostały pozbawione możliwości, z których kobiety korzystają w większości miejsc na świecie. Islam nadszedł kiedyś jako siła wyzwalająca i we wczesnym okresie islamu kobiety miały więcej praw, niż kiedykolwiek przedtem. Lecz rozwijające się struktury patriarchalne rozmyły wpływy islamu, stąd dzisiaj w wielu społeczeństwach muzułmańskich kobiety cierpią. Ale w ocenie [sytuacji kobiet] powinniśmy unikać uogólnień; kobiety muzułmańskie odgrywają faktycznie wybitną rolę w Pakistanie, na Zachodzie, w Iranie i w Turcji, a także w Azji Wschodniej. Kobiety walczą o wydobycie się ze szklanej klatki nawet w społeczeństwach świeckich, i w tym sensie, walka o emancypacje kobiet jest zadaniem powszechnym.
Dr. Daniel Pipes polemizuje: Czy wyzwolenie kobiet jest pożądane, czy nie; czy islam wyzwolił kobiety, czy nie w 17-wiecznej Arabii; czy rola czadoru w Iranie jest symboliczna – choć są to wątki bardzo interesujące – nie odpowiadają one na zadane pytanie, które brzmi: czy kobiety w społeczeństwach muzułmańskich pełnią rolę podrzędną wobec mężczyzn, czy też nie. Profesor Khan wydaje się smarować miodem swoją odpowiedź, używając niezbyt wartościowej taktyki po to, by uchylić się od przyznania tego, co widać gołym okiem, a mianowicie, że w społeczeństwie muzułmańskim kobiety pełnią rolę podrzędną.
Odpowiada Dr. Daniel Pipes: Oczywiście, kobiety mają podrzędne miejsce w społeczeństwie muzułmańskim, co potwierdza ich gorszy status prawny, władza mężczyzn w podejmowaniu kluczowych decyzji o życiu kobiet (za kogo mają wyjść za mąż, pozwolenie na podróżowanie itp.), upokarzające okrycie ciała i głowy i wiele innych rzeczy. Dwie refleksje: jeśli chodzi o demokrację i kwestię praw jednostki – te rzeczy mogą się zmienić. I jest jeszcze fascynujący przykład tzw. syndromu sztokholmskiego, według którego kobiety islamskie, na przekór wszelkim dowodom, upierają się, że religia daje im większe uprawnienia niż mają kobiety na Zachodzie.
Dr. Muqtedar Khan polemizuje: Tak, kobiety w społeczeństwach muzułmańskich cierpią z powodu patriarchalnych struktur tradycyjnych kultur. Ale obarczanie winą islamu za ten godny pożałowania stan [kobiet] może być błędem. Patriarchalizm jest zjawiskiem powszechnym; miliony hinduistycznych kobiet w Indiach żyją w podobnych warunkach jak kobiety muzułmańskie. Do niedawna kobiety Zachodu także musiały żyć w podobnych warunkach. Obecny, zacofany status kobiet muzułmańskich idzie w parze z ogólnym zacofaniem społeczeństw muzułmańskich. Tam, gdzie muzułmanie żyją w rozwiniętych środowiskach – w Malezji, Indiach, Europie i Ameryce – kobiety muzułmańskie mają o wiele lepiej niż w sercu muzułmańskiego świata. Demokracja w świecie muzułmańskim sprawi, że wraz z politycznymi tyranami również tyrani teologiczni nie będą mieli dość siły i władzy by narzucać swe wąskie poglądy muzułmańskim mężczyznom i kobietom.