Tłumaczył: David M. Dastych
Amerykanie coraz bardziej negatywnie reagują na pojęcia „islam” i „muzułmanie”. Tak przynajmniej wynika z poważnego badania opinii publicznej, przeprowadzonego w ubiegłym tygodniu przez Pew Research Center for the People and the Press. Być może najbardziej dramatyczną zmianą był nagły wzrost liczby Amerykanów, którzy stwierdzają, że islam, bardziej niż inne religie, wydaje się „zachęcać swych wyznawców do stosowania przemocy”. W marcu 2002 roku, 25 procent z wybranej reprezentacji podzielało ten pogląd. Obecnie – aż 44 procent.
Również inne trendy dotyczące islamu są negatywne:
- Amerykańscy muzułmanie : W listopadzie 2001 roku 59 procent respondentów miało pozytywne skojarzenia na ich temat. W marcu 2002 roku ten odsetek spadł do 54 procent, a obecnie wynosi 51 procent.
- Kandydat na prezydenta USA : Amerykanie o wiele bardziej są skłonni nie głosować na muzułmanina jako kandydata na prezydenta USA niż na przedstawiciela innej religii: 31 procent mówi „nie” w przypadku muzułmanina, 20 procent nie zamierza głosować na ewangelika, 15 – na katolika, a 14 procent na żyda.
- Wspólne wartości: Zapytani, czy “religia muzułmańska i twoja religia mają wiele wspólnego”, 31 procent respondentów odparło “tak” w listopadzie 2001 roku, 27 procent – w marcu 2002 roku, a tylko 22 procent w tym roku.
Czym wyjaśnić ten coraz bardziej zatroskany stosunek? Oczywiście, wiele z tego jest następstwem obecnej rzeczywistości – terroryzmu, nacechowanych nienawiścią oświadczeń i innych problemów, mających związek z wojującym islamem na całym świecie. Ale część wynika z problemów, które dotyczą kontroli sprawowanej przez wojujący islam nad instytucjami reprezentującymi społeczność muzułmańską w Ameryce.
I czy to będzie imam w lokalnym meczecie, kierownik szkoły islamskiej, czy muzułmański kapelan w więzieniu lub w wojsku lub redaktor islamskiego wydawnictwa, czy rzecznik narodowej grupy muzułmańskiej – reprezentacja amerykańskich muzułmanów przedstawia prawie jednolity obraz: pochwałę dla terroryzmu, teorie spiskowe wobec Żydów i żądania przywilejów dla muzułmanów.
Rada Stosunków Amerykańsko- Islamskich (w skrócie: CAIR), utrzymująca 17 biur w całych Stanach Zjednoczonych, okazała się siłą przewodnią wszystkich grup muzułmańskich i przykładem dla opisanych wyżej problemów. Weźcie pod uwagę nastroje panujące wśród kierownictwa CAIR:
- Omar M. Ahmad (przewodniczący Rady) mówi, że zamachowcy-samobójcy „zabijają się dla islamu” – a więc nie są terrorystami.
- Nihad Awad (dyrektor wykonawczy Rady) proklamuje swoje “poparcie” dla Hamasu – palestyńskiej organizacji terrorystycznej.
- Ibrahim Hooper (rzecznik Rady) deklaruje: “Nie chciałbym stwarzać wrażenia, że nie byłbym zadowolony, gdyby kiedyś w przyszłości rząd Stanów Zjednoczonych był rządem islamskim”.
Rada Stosunków Amerykańsko-Islamskich (CAIR) nie tylko usprawiedliwia przemoc. Dwaj jej byli pracownicy – Bassem Khafagi i Ismail Royer – zostali niedawno aresztowani pod zarzutami związanymi z terroryzmem. A członek ciała doradczego CAIR – Siraj Wahhaj – został przez amerykańskiego prokuratora nazwany „jedną z dotąd nie oskarżonych osób, które mogą być wspólnikami” w zamierzonym ataku terrorystycznym.
Pomimo tak złej reputacji, rząd USA nadal akceptuje CAIR jako ciało reprezentujące islam. Biały Dom zaprasza jej przedstawicieli na oficjalne przyjęcia, Departament Stanu podaje adres (link) do jej stron internetowych, a senatorzy z Partii Demokratycznej polegają na wynikach jej badań. W Nowym Jorku mer miasta wyznacza ich głównego radcę prawnego do reprezentowania CAIR w Komisji Praw Człowieka, a Departament Policji udziela gościny seminarium CAIR na temat „treningu wrażliwości”. Na Florydzie szkoły publiczne zapraszają prelegentów z CAIR, by uczyli dzieci o „świadomym postrzeganiu różnorodności”. Narodowe media przekazują poglądy Rady Stosunków Amerykańsko-Islamskich. Którego z muzułmanów cytowała, na przykład, gazeta Los Angeles Times, odpowiadając na raport Pew? Oczywiście, Ibrahima Hoopera. Krótko mówiąc, Rada Stosunków Amerykańsko-Islamskich (CAIR) usytuowała się sama w roli głosu amerykańskiego islamu, podważając w ten sposób szlachetną reputację islamu wśród Amerykanów.
Umiarkowani muzułmanie, to jasne, odrzucają CAIR jako swą reprezentację.
- Nie żyjący już Seifeldin Ashmawy, wydawca gazety Voice of Peace z New Jersey, potępił CAIR jako przedstawicieli “ekstremistów, których poglądy nie reprezentują islamu”.
- Tashbih Sayyed z Rady na Rzecz Demokracji i Tolerancji, działającej w Los Angeles, oskarża CAIR o to, że jest “piątą kolumną [islamskich ekstremistów] w Stanach Zjednoczonych.
- Jamal Hasan z tej samej organizacji postrzega cel CAIR jako rozpowszechnianie “islamskiej hegemonii na świecie metodami nie przebierającymi w środkach”.
Poprawa reputacji islamu wymaga zastosowania dwóch kroków: zerwania przez wielkie instytucje amerykańskiego życia wszelkich kontaktów z CAIR i podobnymi grupami, a równocześnie pozwolenia na to, by umiarkowani muzułmanie zbudowali własne, silne organizacje, takie, które nie będą apologetami terroryzmu, ani też nie opowiedzą się za „rządem USA, który ma być islamski”.
(Uwaga techniczna: Badanie Pew pt. „Religia i polityka: spór czy zgoda” zostało przeprowadzone w okresie od 24 czerwca do 8 lipca [2003 roku]. Odpowiedzi reprezentują poziom zaufania – 95% i dokładność od +/- 2.5 % do +/- 3.5%).